W czeskich Pohořelicach doszło do dramatycznego incydentu podczas rutynowej kontroli weterynaryjnej. Kilkanaście psów rasy cane corso zaatakowało grupę inspektorów, w wyniku czego jedna z kontrolerek trafiła do szpitala z poważnymi obrażeniami.
Przebieg dramatycznych wydarzeń
Do zdarzenia doszło podczas niezapowiedzianej kontroli w lokalnej hodowli psów. Gdy inspektorzy weterynaryjni rozmawiali z właścicielami obcokrajowcami, zwierzęta niespodziewanie wydostały się z posesji i zaatakowały kontrolerów.
Najbardziej poszkodowana inspektorka została powalona na ziemię przez kilka psów jednocześnie. Jak relacjonuje Petr Vorlíček, rzecznik Państwowej Administracji Weterynaryjnej, kobiecie udało się uwolnić od atakujących zwierząt i oddalić się w bezpieczne miejsce.
Skala ataku i charakterystyka zwierząt
W ataku uczestniczyło od dziesięciu do dwunastu psów włoskiej rasy cane corso. To potężne zwierzęta - dorosły samiec może osiągać wagę nawet 50 kilogramów. Ich siła i rozmiary sprawiły, że atak był szczególnie niebezpieczny.
Oprócz głównej poszkodowanej, obrażenia odniosło jeszcze dwóch pracowników - drugi inspektor oraz towarzyszący im pracownik miejski. Na szczęście ich urazy okazały się mniej poważne.
Stan poszkodowanych i szczęśliwy finał
Jana Kozáková, szefowa południowomorawskiej administracji weterynaryjnej, podkreśla że poszkodowana inspektorka miała dużo szczęścia:
Gdyby psy zaatakowały szyję lub tkanki miękkie brzucha, konsekwencje mogłyby być tragiczne. Na szczęście obrażenia nie zagrażają życiu
Kobieta przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim, ale jej stan nie budzi obaw lekarzy.
Niepokojące ustalenia kontroli
W trakcie przerwanych działań kontrolnych ustalono kluczowy problem - psy nie były zaszczepione przeciwko wściekliźnie. To poważne naruszenie przepisów, które dodatkowo zwiększa zagrożenie związane z atakiem.
Działania służb i dalsze kroki
Sprawą zajęła się policja, która bada wszystkie okoliczności zdarzenia. Rzecznik policji Bohumil Malášek potwierdził, że funkcjonariusze analizują:
- Przebieg wydarzeń podczas kontroli
- Okoliczności poprzedzające incydent
- Warunki utrzymywania zwierząt w hodowli
- Odpowiedzialność właścicieli za bezpieczeństwo
Inspektorzy zapowiedzieli powrót do hodowli w celu dokończenia kontroli, tym razem w asyście funkcjonariuszy policji.
Apel do hodowców
Przedstawiciele Państwowej Administracji Weterynaryjnej wydali stanowczy apel do wszystkich hodowców zwierząt. Vorlíček podkreślił:
Doprowadzenie zwierzęcia do agresywnego zachowania jest traktowane jako okrucieństwo wobec zwierząt i wymaga stanowczej reakcji
Władze weterynaryjne przypominają o konieczności:
- Przestrzegania obowiązujących przepisów dotyczących opieki nad zwierzętami
- Zapewnienia odpowiednich szczepień, szczególnie przeciwko wściekliźnie
- Kontrolowania zachowania zwierząt podczas wizyt służb
- Zabezpieczania terenu hodowli przed ucieczką zwierząt
Rzadki ale poważny incydent
Przedstawiciele administracji weterynaryjnej podkreślają, że sytuacja w Pohořelicach jest absolutnie wyjątkowa. Choć praca ze zwierzętami zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem, tak dramatyczne zdarzenia należą do rzadkości.
Odpowiedzialność za incydent ponosi hodowca, który nie zapewnił odpowiednich warunków bezpieczeństwa podczas kontroli. Służby zapowiadają kontynuację inspekcji z zachowaniem szczególnych środków ostrożności.
Sprawa ta przypomina o konieczności przestrzegania przepisów dotyczących hodowli zwierząt oraz zapewnienia bezpieczeństwa zarówno zwierzętom, jak i osobom przeprowadzającym kontrole.