Sean "P. Diddy" Combs, jeden z najbardziej wpływowych producentów muzycznych ostatnich dekad, stoi przed obliczem sprawiedliwości w jednej z najgłośniejszych spraw karnych branży rozrywkowej. Prokuratura federalna domaga się dla rapera kary ponad 11 lat więzienia, podczas gdy jego obrońcy walczą o jak najłagodniejszy wyrok.
Desperacki apel do sędziego
W czterostronicowym liście skierowanym do sędziego Aruna Subramaniana, Combs przedstawia siebie jako całkowicie odmienionego człowieka. "Stary ja umarł w więzieniu i odrodziła się nowa wersja mnie" - pisze raper, podkreślając, że 13 miesięcy spędzonych za kratkami to pierwszy okres trzeźwości od 25 lat.
Muzyk nie ukrywa swojej przeszłości, przyznając się do aktów przemocy domowej wobec byłej partnerki Cassie Ventury:
"Stosowana przeze mnie przemoc domowa zawsze będzie ciężkim brzemieniem, które będę musiał nosić w sobie na zawsze. Straciłem drogę. Mój upadek był zakorzeniony w moim egoizmie. Zostałem upokorzony i złamany do głębi."
Oskarżenia i żądania prokuratorów
Combs został uznany winnym organizowania transportu w celach prostytucji, za co grozi mu maksymalnie 20 lat pozbawienia wolności. Prokuratorzy pierwotnie domagali się 4-5 lat więzienia, jednak ostatecznie podnieśli żądanie do minimum 135 miesięcy - czyli ponad 11 lat za kratkami.
Uzasadniając tak surową karę, prokuratura wskazuje na:
- Znaczne szkody psychologiczne, emocjonalne i fizyczne wyrządzone ofiarom
- Dekady systematycznej przemocy i nadużyć
- Wykorzystywanie pozycji władzy do krzywdzenia innych
- Brak rzeczywistej skruchy ze strony oskarżonego
Głosy ofiar
Cassie Ventura, główna ofiara przemocy ze strony Combsa, wyraziła swoje obawy dotyczące możliwego uwolnienia rapera. W dokumentach sądowych stwierdziła:
"Tak bardzo się boję, że jeśli wyjdzie na wolność, jego pierwszym działaniem będzie szybka zemsta na mnie i innych, którzy zabrali głos. Zawsze będzie tym samym okrutnym, żądnym władzy, manipulującym człowiekiem."
Zeznania byłego stylisty
Sprawę komplikują dodatkowo zeznania Deonte Nasha, byłego stylisty Combsa, który złożył osobny pozew przeciwko raperowi. Nash ujawnił, że przez cały okres współpracy żył w strachu, mając przygotowaną "torbę awaryjną" z ubraniami i gotówką na wypadek konieczności nagłej ucieczki.
"Żyłem w terrorze. Kogo mieliśmy powiadomić? Nie było nikogo, kto mógłby nas ochronić" - zeznał stylista, opisując atmosferę przemocy i zastraszania w otoczeniu muzyka.
Reakcja obrony
Prawnicy Combsa argumentują, że ich klient zasługuje na drugą szansę, wskazując na jego rzekome przeobrażenie w więzieniu. Planują przedstawić 15-minutowe nagranie wideo oraz wystąpienie samego rapera przed ogłoszeniem wyroku.
Obrona podkreśla, że Combs po raz pierwszy od dekad jest trzeźwy i gotowy do zmiany swojego życia. Domagają się uwolnienia klienta jeszcze w październiku, argumentując, że spędził już wystarczająco dużo czasu za kratkami.
Oczekiwania na wyrok
Wyrok ma zostać ogłoszony w najbliższy piątek około godziny 16 czasu polskiego. Sprawa P. Diddy'ego stała się symbolem rozliczenia z kulturą nadużyć w branży rozrywkowej, podobnie jak wcześniejsze procesy Harveya Weinsteina czy R. Kelly'ego.
Niezależnie od ostatecznej decyzji sądu, sprawa Seana Combsa pozostawi trwały ślad w historii amerykańskiej kultury popularnej, pokazując, że nawet najbardziej wpływowe osobistości nie są ponad prawem.





