Nowa produkcja Netflixa "Heweliusz" budzi ogromne emocje wśród widzów i krytyków. Pięcioodcinkowy serial opowiada o jednej z największych tragedii morskich w historii Polski - katastrofie promu Jan Heweliusz, który zatonął w styczniową noc 1993 roku na Bałtyku.
Tragedia która wstrząsnęła Polską
W nocy z 13 na 14 stycznia 1993 roku prom Jan Heweliusz zatonął podczas sztormu na Bałtyku. Uratować udało się jedynie 9 osób, natomiast śmierć poniosło 56 ludzi - 36 pasażerów i 20 członków załogi. To była jedna z największych katastrof morskich w powojennej historii Polski.
Serial w reżyserii Jana Holoubka na podstawie scenariusza Kaspra Bajona koncentruje się nie tylko na samej tragedii, ale przede wszystkim na losach rodzin ofiar i ocalałych. W centrum opowieści znajdują się kobiety - żony, córki i matki, które zostały same z dziećmi i musiały zmierzyć się nie tylko ze stratą bliskich, ale też z brutalnością systemu.
Problemy techniczne promu
Jak wyjaśnia Adam Zadworny, autor reportażu o katastrofie, prom Jan Heweliusz od samego początku miał poważne problemy:
Piętą achillesową Heweliusza był tzw. system anty-przechyłowy. Był to system zbiorników balastowych połączony rurociągami, który wymyślony przez Norwegów do wyrównywania przechyłu w portach, używany był również w morzu, pomimo wydania później armatorskiej instrukcji zakazującej tego. To było śmiertelnie niebezpieczne.
Do momentu katastrofy prom odnotował aż 26 różnych incydentów, usterek i wypadków. Zdarzenie numer 27 okazało się tragiczne w skutkach. Marynarze nazywali Heweliusza "pływającą trumną", a jeden z kapitanów miał powiedzieć, że ten prom wykańcza człowieka nerwowo.
Produkcja na światowym poziomie
Serial "Heweliusz" to efekt współpracy wybitnych polskich twórców. Anna Kępińska, wrocławska producentka, która wcześniej pracowała nad "Wielką wodą", podkreśla różnice między tymi produkcjami:
W "Heweliuszu" emocje były już zupełnie inne, bo mieliśmy do czynienia z traumą ludzi, którzy stracili bliskich, a którymi się odpowiednio nie zaopiekowano.
Realizatorzy postawili na profesjonalny research - rozmawiali z osobami, które ocalały z katastrofy, oraz z ekspertami. Choć to serial fabularny, twórcy zachowali jedynie prawdziwe nazwisko kapitana i jego rodziny, za ich zgodą.
Wyzwania techniczne
Produkcja "Heweliusza" wymagała ogromnego wysiłku od całej ekipy:
- Wybudowano 17-metrowy mostek kapitański promu w hali zdjęciowej
- Aktorzy musieli nauczyć się chodzić po przechylonej dekoracji
- Konieczne były treningi pływania w warunkach ekstremalnych
- Każda scena była szczegółowo rozpracowana i storyboardowana
Wrocławskie lokacje
Ze 105 dni zdjęciowych, 4 dni ekipa pracowała we Wrocławiu. Marek Warszewski, scenograf produkcji, to pasjonat miasta, który z wyboru tu zamieszkał.
Wykorzystane zostały charakterystyczne lokacje:
- Zespół Szkół nr 3 na Muchoborze Małym - zagrał warszawską szkołę na Ursynowie
- Budynek Instytutu Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego - jego audytorium wcieliło się w wnętrza szczecińskiej telewizji
- Zgorzelec - osiedle przy ul. Wyspiańskiego oraz kościół przy ul. Ks. Jana Kozaka
Reakcje krytyków i ekspertów
Pierwsze recenzje są entuzjastyczne. Krytycy chwalą poziom produkcji, atmosferę i aktorskie kreacje. Kapitan Marek Błuś, autor dziennikarskiego śledztwa w sprawie promu Jan Heweliusz, podkreślił:
Serial "Heweliusz" nie jest rozrywką, ale raczej publicystyką polityczną. Będzie uwierał, budził niepokój, prowokował pytania, także o stan państwa, o moralność urzędników.
W Brukseli, podczas specjalnego pokazu premierowego dla przedstawicieli instytucji europejskich, podkreślano wyjątkową skalę, oryginalność i światowość polskiej produkcji.
Prawda o przyczynach katastrofy
Izba Morska w Gdyni wydała rewolucyjne orzeczenie, w którym po raz pierwszy w historii obarczono winą właściciela statku - państwowego armatora Polskie Linie Oceaniczne oraz spółkę EuroAfrica. Uznano, że Jan Heweliusz 13 stycznia 1993 roku w ogóle nie powinien wyjść w morze, niezależnie od warunków pogodowych, ponieważ był niezdatny do żeglugi.
Jak przyznaje Adam Zadworny: "Całej prawdy na temat przyczyn katastrofy Jana Heweliusza nigdy już nie poznamy" - znaczna część dokumentów została zniszczona w latach 90.
Serial "Heweliusz" to nie tylko opowieść o tragedii morskiej, ale przede wszystkim uniwersalna historia o ludzkim cierpieniu, walce z systemem i poszukiwaniu sprawiedliwości. Produkcja Netflixa pokazuje, jak jedna fatalna noc zmieniła życie dziesiątek rodzin na zawsze.





