Maja Bohosiewicz, popularna aktorka i uczestniczka obecnej edycji "Tańca z gwiazdami", poruszyła tysiące fanów szczerym wyznaniem o swojej walce z depresją. W obszernym wpisie na Instagramie, opublikowanym z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, gwiazda opisała swoje doświadczenia z chorobą, która dotknęła ją w momencie, gdy życie wydawało się idealne.
Depresja przyszła, gdy wszystko było dobrze
Bohosiewicz, której profil na Instagramie śledzi ponad 662 tysięcy użytkowników, przyznała, że choroba pojawiła się w najmniej oczekiwanym momencie. "Z zewnątrz wszystko wyglądało idealnie. Dom, rodzina, praca, podróże. Miłość i codzienność, którą naprawdę lubię. I właśnie wtedy przyszła depresja. Nie wtedy, gdy było źle. Tylko wtedy, gdy wszystko było już dobrze" – napisała aktorka.
Jak wyjaśniła, przez lata funkcjonowała w trybie ciągłego napięcia i przetrwania. Dopiero gdy nadszedł moment spokoju, jej organizm powiedział "dość". Ciało było w ciągłej gotowości, w trybie "walcz lub uciekaj", a mózg pracował na rezerwach z emocjami funkcjonującymi awaryjnie.
"To trochę tak, jakby wysiadły korki w głowie"
Bohosiewicz bardzo obrazowo opisała mechanizm działania depresji, odwołując się do medycznych aspektów choroby:
"To nie był smutek. To była choroba mózgu. Stan, w którym neuroprzekaźniki przestają działać tak, jak powinny, w którym dopamina, serotonina, noradrenalina – te ciche nośniki życia – nagle milkną. To trochę tak, jakby wysiadły korki w głowie."
Aktorka podkreśliła, że organizm mówi "stop" nie dlatego, że człowiek się poddaje, ale dlatego, że "dłużej nie da się ciągnąć prądu z pustego gniazdka".
Najtrudniejsze było przyznanie się do choroby
Maja Bohosiewicz szczerze opowiedziała o trudnościach z zaakceptowaniem własnej sytuacji. Jak przyznała, długo przekonywała siebie, że nie ma powodów do chorowania na depresję:
- Porównywała się z innymi, którzy "naprawdę mają gorzej"
- Czuła, że ma za co być wdzięczna
- Uważała, że nie powinna narzekać
- Wstydziła się przed sobą samą
"Ale zabronić sobie chorować, bo inni mają gorzej, to tak, jak zabronić sobie cieszyć, bo inni mają lepiej" – zauważyła trafnie aktorka. Jak dodała, takie myślenie tylko unieważnia prawdę o tym, co dzieje się w środku.
Depresja jako początek uzdrawiania
W swoim wpisie Bohosiewicz przedstawiła również pozytywny aspekt swojego doświadczenia. Jak wyjaśniła, choroba stała się paradoksalnie początkiem procesu zdrowienia:
"Depresja to nie brak siły. To ciało, które w końcu się wyłącza, żebyś wreszcie zobaczyła, że coś od dawna było bardzo nie tak. I paradoksalnie – to też początek uzdrawiania. Bo kiedy wszystko w tobie gaśnie, dopiero wtedy możesz zacząć naprawdę odpalać siebie od nowa."
Ważna lekcja dla fanów
Obecnie Maja Bohosiewicz otwarcie mówi o swojej drodze do zdrowia i zachęca innych do szukania wsparcia. W swoim przesłaniu do fanów podkreśliła kilka kluczowych punktów:
- To nie wstyd chorować na depresję
- To nie wstyd prosić o pomoc
- To nie wstyd się leczyć
- Ważna jest czujność wobec własnych potrzeb
- Trzeba zwolnić tempo, gdy organizm tego wymaga
"Mi zbyt długo zajęło przyznanie się do tego, że potrzebuje pomocy" – przyznała szczerze aktorka. Dziś jest wdzięczna za wypracowaną w sobie czujność, która pozwala jej reagować na pierwsze sygnały organizmu.
Aktywność mimo trudności
Warto podkreślić, że Maja Bohosiewicz, mimo przeszłych trudności, obecnie aktywnie uczestniczy w "Tańcu z gwiazdami", walcząc o Kryształową Kulę. Jej otwartość w kwestii zdrowia psychicznego pokazuje, że można łączyć aktywność zawodową z dbaniem o siebie i świadomym podejściem do własnych potrzeb.
Wyznanie aktorki wpisuje się w rosnący trend wśród polskich celebrytów, którzy coraz częściej mówią otwarcie o problemach ze zdrowiem psychicznym, przyczyniając się do destigmatyzacji tego tematu w społeczeństwie.