W pierwszą rocznicę śmierci Jadwigi Barańskiej, legendarnej polskiej aktorki znanej z "Nocy i dni", jej mąż Jerzy Antczak udzielił wzruszającego wywiadu, w którym opowiada o dwóch misjach, jakie chce jeszcze zrealizować w pamięci o ukochanej żonie.
Ostatni wspólny projekt małżonków
96-letni reżyser ujawnił, że wraz z Jadwigą Barańską napisał scenariusz o Fryderyku Chopinie, nad którym pracowali podczas jej choroby. "Pracowaliśmy w czasie choroby Jadzi, która stworzyła najbardziej wartościowe fragmenty scenariusza" - wspomina Antczak w rozmowie z portalem Onet.
Scenariusz nie jest kolejną typową biografią kompozytora. Jak podkreśla reżyser, chodzi o najbardziej przemilczane wątki z życia Chopina, szczególnie historię jego najstarszej siostry Ludwiki, która odegrała kluczową rolę w ostatnich dniach życia muzyka.
"Jeżeli możecie, to przyjedźcie. Słaby jestem i żadne doktory mi tak, jak Wy, nie pomogą" - brzmiał ostatni list Chopina do siostry, który jej mąż przetrzymywał tygodniami w kieszeni surduta.
Bez Jadwigi nie byłoby "Nocy i dni"
Antczak po raz kolejny podkreśla kluczową rolę żony w powstaniu swojego najsłynniejszego dzieła. Jak przyznaje, siedmiu reżyserów wcześniej próbowało zaadaptować powieść Marii Dąbrowskiej, ale wszyscy ponieśli porażkę.
"Przyznam panu, że i ja początkowo nie uwierzyłem w pomysł adaptacji tej książki. Ale uwierzyła moja cudowna Jadzia" - wspomina reżyser. To właśnie ona wyrecytowała mu słynne zdanie: "Żyjemy, umieramy, a życia wciąż wystarcza", co przekonało go do podjęcia wyzwania.
Trudności produkcyjne i krytyka środowiska
Film nie powstał bez przeszkód. Jerzy Kawalerowicz, ówczesny dyrektor artystyczny Zespołu Filmowego "Kadr", początkowo nazwał scenariusz "kompletnym gniotem". Dodatkowo środowisko filmowe krytykowało decyzję obsadzenia żony w roli głównej.
"Noce i dnie" ostatecznie odniosły spektakularny sukces:
- Obejrzało je ponad 22 miliony widzów
- Film otrzymał nominację do Oscara
- Jadwiga Barańska zdobyła Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie
- Produkcja otrzymała tytuł najlepszego filmu 40-lecia festiwalu w Gdyni
Życie na emigracji i ostatnie lata
Po sukcesie "Nocy i dni" małżonkowie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych z powodu konfliktów z ówczesnymi władzami kinematografii. Jadwiga Barańska poświęciła się rodzinie, rezygnując z kariery aktorskiej na rzecz stworzenia "namiastki polskości na obczyźnie".
Aktorka zmarła 24 października 2024 roku w Los Angeles, zaledwie trzy dni po swoich 89. urodzinach. Jej ostatnią wolą było spocząć w Polsce, jednak planowany na 21 października 2025 roku powtórny pogrzeb na warszawskich Powązkach został odłożony z powodu złego stanu zdrowia Jerzego Antczaka.
"Jadzia nie odeszła"
W rocznicę śmierci żony reżyser opublikował wzruszający wpis w mediach społecznościowych:
"Jutro, to jest 24 października, przypada dzień odejścia na zawsze Jadzi do lepszego świata. Uprzejmie was informujemy, że to jest nieprawda! Bo Jadzia nie odeszła, żyje i będzie żyła w naszych sercach do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej."
Jerzy Antczak, mimo podeszłego wieku, wciąż walczy o realizację ostatniego wspólnego projektu z żoną. Jak podkreśla, kilku producentów wyraziło już wstępne zainteresowanie scenariuszem o Chopinie, co może oznaczać, że ostatnie dzieło legendarnego duetu jednak trafi na ekrany.
Historia miłości Jadwigi Barańskiej i Jerzego Antczaka, która trwała niemal 70 lat, pozostanie jedną z najpiękniejszych w historii polskiej kinematografii. Ich wspólne dzieła, szczególnie "Noce i dnie", na zawsze zapisały się w kanonie polskiego kina.





