Legendarny aktor i były dyrektor Teatru Narodowego Jan Englert nie gryzje się w język, komentując obecny stan polskiej branży filmowej. 82-letni artysta, który niedawno zakończył swoją 22-letnią kadencję na stanowisku dyrektora najważniejszej sceny w kraju, ostro krytykuje sposób, w jaki dziś wybiera się aktorów do ról.
Media społecznościowe ważniejsze od talentu
W rozmowie z magazynem "Viva!" Englert nie ukrywa swojego oburzenia na współczesne metody castingowe. "Dobre aktorki na castingach przegrywają z amatorkami, które mają milion polubień" – grzmi doświadczony pedagog, który od 44 lat kształci młode pokolenie aktorów na Akademii Teatralnej.
Aktor szczególnie współczuje swoim studentom, którzy muszą walczyć o role w czasach, gdy liczba followersów często decyduje o powodzeniu kariery bardziej niż warsztat aktorski czy talent. "Dziś tak wyglądają castingi, że jak ktoś nie ma followersów, to go nawet nie zaproszą" – tłumaczy z goryczą.
Własne doświadczenia z castingami
Ironią losu, sam Englert ma za sobą bolesne doświadczenia z próbami aktorskimi. Jak przyznaje w wywiadzie, nigdy nie wygrał żadnego castingu. "Startowałem w młodości 21 razy do próbnych zdjęć i nigdy nie wygrałem castingu, bo byłem stary malutki, a szukali chłopców" – wspomina z uśmiechem.
Mimo to jego kariera rozwinęła się spektakularnie. Debiutował na ekranie już w wieku 14 lat u samego Andrzeja Wajdy, a później zagrał w kultowych produkcjach takich jak:
- "Kiler" i "Kiler-ów 2-óch"
- "Lejdis"
- "Bogowie"
- Serialach "Śleboda" i "Przesmyk"
"Typowy dziadersem" z dumą
Englert otwarcie przyznaje, że jest człowiekiem z innej epoki i wcale się tego nie wstydzi. "Jestem typowym dziadersem, do czego przyznaję się z dumą" – mówi wprost. Podkreśla, że od lat wyznaje te same kryteria etyczne i estetyczne, choć przyznaje, że obecne tempo zmian bywa dla niego wyzwaniem.
"Nie nadążam za tempem, w jakim zmienia się świat. Zmiany następują tak szybko, że jako pedagog niemal co roku muszę szukać nowego języka i klucza porozumienia ze studentami" – wyjaśnia w wywiadzie.
Nadal aktywny zawodowo
Mimo zakończenia pełnienia funkcji dyrektorskiej, Englert nie zamierza przechodzić na emeryturę. Obecnie wystawił w Teatrze Polonia sztukę "Żar", w której po raz pierwszy w życiu wyreżyserował siebie, oraz kontynuuje pracę pedagogiczną.
"Jedynej rzeczy, której nigdy nie oddam, to mojego nauczania" – deklaruje stanowczo. Może się też pochwalić imponującymi osiągnięciami – jak sam podkreśla, połowa obecnego zespołu Teatru Narodowego to jego byli studenci.
Wpływ na młode pokolenie
Wiktoria Gorodecka, aktorka Teatru Narodowego i obecna uczestniczka programu "Taniec z Gwiazdami", wspomina swojego byłego szefa w samych superlatywach. "Był wymagający, ale wobec siebie i innych. Miał niesamowitą intuicję do ludzi i aktorów, ludzkie podejście i dobry gust" – podkreśla aktorka.
Englert pozostaje jedną z najważniejszych postaci polskiego teatru i kina, a jego głos w dyskusji o przyszłości branży filmowej w Polsce ma szczególną wagę. Jego ostrzeżenia przed dominacją mediów społecznościowych nad talentem to temat, który z pewnością będzie jeszcze długo rezonować w środowisku artystycznym.