Trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki – sygnał SOS otwiera najnowszą polską produkcję Netfliksa "Heweliusz". Serial opowiadający o jednej z największych morskich katastrof w Polsce już podczas przedpremierowych pokazów wzbudził ogromne emocje wśród widzów.
Tragedia sprzed 32 lat powraca na ekrany
Prom Jan Heweliusz zatonął 14 stycznia 1993 roku podczas rejsu ze Świnoujścia do szwedzkiego Ystad. W katastrofie zginęło 55 osób, w tym dwoje dzieci, a 16 ciał nigdy nie odnaleziono. Jednostka przewróciła się podczas potężnego sztormu o sile 12 stopni w skali Beauforta u wybrzeży niemieckiej wyspy Rugia.
Serial w reżyserii Jana Holoubka według scenariusza Kaspra Bajona składa się z pięciu odcinków i opowiada nie tylko o samej katastrofie, ale także o jej konsekwencjach dla rodzin ofiar oraz przebiegu śledztwa.
Poruszające reakcje na przedpremierowych seansach
Podczas pokazów w Gdyni i Szczecinie na salach kinowych obecni byli bliscy ofiar tragedii, w tym Jolanta i Agnieszka Ułasiewicz – żona i córka kapitana Heweliusza, Andrzeja Ułasiewicza. Reakcje widowni były niezwykle emocjonalne.
Po ostatniej scenie zapadła dojmująca cisza, która panowała przez całe napisy końcowe. Najbardziej wstrząsający moment to scena, w której matkom i żonom zebranym w Świnoujściu pokazano ciała wyłowione z wody
Jeden z widzów, kapitan Włodzimierz Grycner, który spędził na morzu ponad 40 lat, przyznał: "Czułem się, jakbym znowu był na morzu. To były ogromne emocje".
Innowacyjna struktura narracyjna
Twórcy serialu zdecydowali się na nietypowe podejście do opowiadania historii. Jak wyjaśnił reżyser Jan Holoubek:
Katastrofa jest opowiadana od tyłu. Dopiero w ostatnim odcinku zobaczymy dzień, w którym prom wypłynął w morze, i dopiero wtedy będziemy mieć komplet informacji
Scenarzysta Kasper Bajon dodał, że początkowo pisał historię linearnie, ale szybko zmienił koncepcję: "To opowieść o dwóch katastrofach: fizycznej katastrofie promu i katastrofie w życiu wielu osób".
Wyzwania produkcyjne
Realizacja serialu wymagała stworzenia całej infrastruktury do kręcenia scen morskich. Operator Bartłomiej Kaczmarek opisał to jako "wręcz wojskową operację". Większość ujęć powstała w studiach w Warszawie i Brukseli, wykorzystując specjalistyczne baseny i ogromne hale.
Aktorzy przeszli intensywne przygotowania, w tym:
- Treningi chodzenia po przechyłach 15 i 30 stopni
- Intensywne treningi basenowe
- Przygotowania kaskaderskie
Obsada i postacie
Magdalena Różczka wciela się w rolę Jolanty Ułasiewicz, żony kapitana Heweliusza. Aktorka przyznała, że spotkanie z prawdziwą bohaterką dodało jej sił: "Usłyszałam od niej 'cieszę się, że to ty' – i poczułam, że dam radę".
Konrad Eleryk, grający jednego z marynarzy, podkreślił odpowiedzialność związaną z rolą: "Opowiadaliśmy prawdziwą historię. Nie chciałem nikogo zawieść".
Więcej niż tylko katastrofa morska
Serial pokazuje także Polskę lat 90., okresu przemian ustrojowych. Autor zdjęć Bartek Kaczmarek wyjaśnił swoją wizję: "Chciałem pokazać to, czym były wczesne lata 90. To był trudny i szary czas".
Produkcja może również na nowo otworzyć dyskusję o okolicznościach tragedii. Prawdziwa historia Heweliusza nigdy nie doczekała się rzetelnego śledztwa, a w 2005 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że procesy przed polskimi izbami morskimi były stronnicze.
Dedykacja dla ludzi morza
Podczas przedpremierowego pokazu scenarzysta Kasper Bajon podkreślił, że serial powstał z myślą o mieszkańcach Pomorza:
Morze jest w nim niebezpieczne, ale wspaniali są ludzie morza. W jakimś sensie wam, ludziom stąd, dedykujemy nasz serial
Serial "Heweliusz" będzie dostępny na platformie Netflix od 5 listopada 2025 roku. To pierwsza tak duża polska produkcja tej platformy streamingowej, która podejmuje temat jednej z najtragiczniejszych katastrof morskich w historii Polski.