Bogdan Rymanowski, znany dziennikarz prowadzący kanał "Rymanowski Live" na YouTube, znalazł się w centrum medialnej burzy po publikacji najnowszego wydania "Newsweeka" zatytułowanego "Brednie Rymanowskiego". Kontrowersja dotyczy sposobu prowadzenia wywiadów przez dziennikarza i jego podejścia do prezentowania treści, które według krytyków mogą wprowadzać w błąd odbiorców.
Źródło kontrowersji - wywiad z prof. Grażyną Cichosz
Głównym powodem krytyki był wywiad z prof. Grażyną Cichosz, specjalistką technologii żywności oraz żywienia, przeprowadzony na kanale Rymanowskiego. Podczas rozmowy profesor przedstawiła szereg twierdzeń, które spotkały się z ostrą reakcją środowiska naukowego i fact-checkerów.
Prof. Cichosz stwierdziała między innymi, że:
- Modyfikowana genetycznie soja jest odpowiedzialna za "największy przekręt dietetyczny XXI wieku"
- Białka zawarte w soi powodują choroby, których "30 lat temu nie było", takie jak choroba Leśniowskiego-Crohna, wrzodziejące zapalenie jelit oraz Hashimoto
- Soja przyczynia się do wzrostu zachorowań na nowotwory trzustki oraz jelit
Portal Demagog.org przeprowadził szczegółową weryfikację tych stwierdzeń, obalając kolejne twierdzenia profesor Cichosz. Fact-checkerzy powołali się na stanowiska polskich oraz zagranicznych towarzystw dietetycznych, które nie potwierdzają prezentowanych przez gościa Rymanowskiego teorii.
Reakcja środowiska naukowego i medialnego
Sprawa trafiła także do Rady Doskonałości Naukowej (RDN). Przewodniczący instytucji, prof. dr hab. Bronisław Sitek, podkreślił, że prowadzący wywiad również ponosi odpowiedzialność za prezentowane w materiale treści.
Wśród młodszych odbiorców popularność zyskał materiał Dawida Myśliwca z kanału "Uwaga! Naukowy bełkot", który umieścił rozmowę Rymanowskiego z prof. Cichosz w szerszym kontekście szkodliwych podcastów promujących informacje sprzeczne z wiedzą naukową.
Podzielone opinie internautów
Publikacja "Newsweeka" bardzo mocno podzieliła internautów. Można wyróżnić kilka głównych stanowisk w tej sprawie:
Obrońcy wolności słowa
Część odbiorców argumentuje, że zapraszanie kontrowersyjnych gości jest naturalną częścią pracy dziennikarza. Ich zdaniem takie rozmowy pozwalają poznać różne punkty widzenia, nawet jeśli są one sprzeczne z powszechnie przyjętą wiedzą naukową. Ostrzegają również, że próby cenzurowania mogą przynieść skutki odwrotne do zamierzonego, budując w społeczeństwie poczucie, że media coś ukrywają.
Krytycy braku weryfikacji
Druga grupa podkreśla szkodliwość prezentowania nieprawdziwych informacji bez odpowiedniej weryfikacji. Zwracają uwagę, że rolą dziennikarza powinno być konfrontowanie kontrowersyjnych opinii z faktami naukowymi. Według tej grupy, brak takiej postawy ze strony Rymanowskiego czyni jego wywiady szkodliwymi dla społeczeństwa.
Teoria "wojny starego z nowym"
Trzecia grupa postrzega całą sytuację jako kolejną odsłonę konfliktu między tradycyjnymi mediami a niezależnymi twórcami internetowymi. Według tego stanowiska, tradycyjne redakcje próbują zdyskredytować dziennikarzy działających na platformach takich jak YouTube, którzy odbierają im widownię i przychody z reklam.
"Atak na Rymanowskiego to więc nie incydent. To sygnał: dawny układ medialny wciąż walczy o wpływy, choć coraz wyraźniej przegrywa walkę o zaufanie i zasięgi"
- napisał na platformie X europoseł PiS Piotr Muller.
Odpowiedź Bogdana Rymanowskiego
Sam zainteresowany postanowił odnieść się do krytyki za pośrednictwem platformy X. W swoim wpisie dziennikarz podkreślił, że najważniejsza jest dla niego wolność słowa, która jego zdaniem albo istnieje, albo nie - nie ma trzeciej opcji.
Rymanowski stwierdził, że wszyscy zasługują na wysłuchanie i nikt nie ma prawa zabraniać dziennikarzowi zapraszania kogokolwiek do rozmów. Wyraził również wiarę w samodzielne myślenie swoich odbiorców i ich zdolność do wyciągania wniosków. Wpis zakończył stwierdzeniem, że "dopiero się rozkręca", co można interpretować jako zapowiedź kolejnych kontrowersyjnych rozmów.
Szerszy kontekst - problem dezinformacji w mediach
Dr Katarzyna Bąkowicz, medioznawczyni i komunikolożka z Uniwersytetu SWPS, badaczka dezinformacji, zwraca uwagę na szerszy problem systemu informacyjnego. Jak podkreśla, dezinformacja stała się immanentną częścią tego systemu, a jej wzrost może prowadzić do niebezpiecznych zmian społecznych.
Ekspertka wskazuje na kilka niepokojących trendów:
- Rosnący poziom polaryzacji społecznej
- Zwiększający się wpływ algorytmów manipulujących użytkownikami
- Brutalizację języka w przestrzeni publicznej
- Obniżenie poziomu debaty publicznej
Według dr Bąkowicz, problem polega na tym, że w pogoni za zasięgami i klikalnością, zarówno tradycyjne media, jak i twórcy internetowi, często priorytetowo traktują treści, które generują zaangażowanie, niezależnie od ich wartości merytorycznej.
Wpływ na przyszłość dziennikarstwa
Sprawa Rymanowskiego otwiera szerszą dyskusję o przyszłości dziennikarstwa w erze mediów społecznościowych. Pytania o granice wolności słowa, odpowiedzialność za prezentowane treści i rolę dziennikarza w weryfikacji informacji stają się coraz bardziej aktualne.
Eksperci zwracają uwagę, że różnica między dziennikarzami a media workerami (twórcami treści) powinna być jasno określona. Podczas gdy tych drugich nie muszą obowiązywać standardy dziennikarskie, osoby nazywające się dziennikarzami powinny przestrzegać określonych zasad etycznych i zawodowych.
Kontrowersja wokół Bogdana Rymanowskiego pokazuje, jak złożone są wyzwania współczesnego dziennikarstwa i jak trudno jest znaleźć równowagę między wolnością słowa a odpowiedzialnością za prezentowane treści. Niezależnie od indywidualnych opinii na temat tej konkretnej sprawy, dyskusja ta z pewnością będzie miała wpływ na kształtowanie standardów dziennikarskich w erze cyfrowej.





