Bogdan Rymanowski, znany dziennikarz Polsatu i Radia ZET, znalazł się w centrum medialnej burzy po opublikowaniu kontrowersyjnego wywiadu z profesor Grażyną Cichosz na swoim kanale YouTube. Rozmowa, która w zaledwie dziesięć dni zgromadziła ponad 2 miliony wyświetleń, wywołała falę krytyki ze strony ekspertów i środowisk naukowych.
Kontrowersyjne tezy o żywności i zdrowiu
W wywiadzie profesor Cichosz, technolożka żywności i specjalistka od bezpieczeństwa żywieniowego, przedstawiła szereg tez kwestionujących obecne zalecenia dietetyczne. Na pytanie Rymanowskiego o "największy przekręt dietetyczny XXI wieku", odpowiedziała bez wahania: genetycznie modyfikowana soja.
"Żywność jest narzędziem manipulacji od lat 60." - twierdziła profesor podczas wywiadu, sugerując istnienie zmowy między producentami żywności a środowiskami naukowymi.
Tego typu wypowiedzi spotkały się z ostrą reakcją lekarzy i naukowców, którzy zarzucili profesor Cichosz szerzenie treści niezgodnych z aktualną wiedzą naukową.
Newsweek ostro o dziennikarzu
Tygodnik "Newsweek" poświęcił Rymanowskiemu obszerny artykuł, zatytułowany prowokacyjnie "Brednie u Rymanowskiego". Autor tekstu, Dawid Karpiuk, przedstawił portret dziennikarza jako osoby, która "skręciła mocno w prawo" i zyskała popularność wśród zwolenników teorii spiskowych.
Według znajomych Rymanowskiego cytowanych w artykule, jego prawicowe poglądy nie są niczym nowym, ale skala radykalizacji zaskoczyła nawet osoby znające go od lat.
Głosy z przeszłości
Dziennikarz Witold Bereś wspomina współpracę z Rymanowskim w RMF FM na początku lat 90.:
"W 1992 roku był gorącym zwolennikiem lustracji w stylu Jana Olszewskiego. Zasadniczy to mało powiedziane. On by najpierw oskarżał, a potem ewentualnie bronił."
Dziennikarz odpowiada krytykom
Rymanowski szybko zareagował na medialną burzę, publikując oświadczenie w serwisie X. Stanowczo bronił swojego prawa do zapraszania kontrowersyjnych gości:
"Wolność słowa. Albo jest, albo jej nie ma. Żadni 'policjanci myśli' nie mogą dyktować dziennikarzowi, kogo może, a kogo nie może zapraszać."
Dziennikarz podkreślił, że wierzy w zdolność swoich widzów do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. Pochwalił się również, że jego kanał "Rymanowski Live" ma już 450 tysięcy subskrypcji.
Podzielone opinie
Kontrowersje wokół Rymanowskiego podzieliły opinię publiczną. Europejski Kolektyw Analityczny ResFutura przeprowadził analizę komentarzy w mediach społecznościowych:
- 58,3% komentarzy wyrażało poparcie dla dziennikarza
- 29,7% wypowiedzi zawierało krytykę jego działań
Były premier Mateusz Morawiecki stanął w obronie Rymanowskiego, pisząc o "niezależnym dziennikarstwie" i potrzebie "zadawania trudnych pytań".
Głosy krytyczne
Z kolei Adam Traczyk, politolog i publicysta, ocenił postawę dziennikarza jako "mentalną kapitulację":
"Tekst 'wierzę w zdolności moich widzów do samodzielnego myślenia' brzmi pięknie, ale de facto znaczy - ja tu jestem tylko mikrofonem, do którego mówić mogą ci, którzy dadzą mi największą klikalność."
Szerszy kontekst działalności
Kanał "Rymanowski Live", uruchomiony we wrześniu 2024 roku, to nie pierwszy przypadek zapraszania kontrowersyjnych gości. Wcześniej dziennikarz rozmawiał między innymi z dr. Piotrem Witczakiem, który kwestionuje skuteczność szczepień i propaguje teorie spiskowe dotyczące "Wielkiego Resetu".
Na co dzień Rymanowski prowadzi poranne rozmowy w Radiu ZET oraz programy "Gość Wydarzeń" i "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsat News, gdzie zachowuje bardziej wyważony ton.
Cała sytuacja pokazuje, jak trudne jest obecnie zachowanie równowagi między wolnością słowa a odpowiedzialnością dziennikarską w erze mediów społecznościowych, gdzie kontrowersyjne treści często zyskują największą popularność.





