Wiralowe nagranie sadownika z Korczyny odsłoniło prawdę o cenach żywności w Polsce i zapoczątkowało prawdziwą rewolucję w sposobie myślenia konsumentów. Samozbiory – niegdyś marginalne zjawisko – stają się masowym trendem, który może na trwałe zmienić krajobraz polskiego rynku żywności.
Sadownik ujawnia prawdę o cenach jabłek
Andrzej Urbanek, właściciel sadu w Korczynie w województwie podkarpackim, wywołał prawdziwe trzęsienie ziemi w mediach społecznościowych. W swoim nagraniu pokazał jabłko z marketu kosztujące 5,99 zł za kilogram i wyjaśnił, że dla sadowników to produkt drugiej kategorii – tak zwane jabłko przemysłowe używane do produkcji soków.
W skupie takie owoce kosztują zaledwie 70 groszy za kilogram. Tymczasem prawdziwe jabłka deserowe, większe od pięści i o wyższej jakości, Urbanek sprzedaje bezpośrednio za 4 zł za kilogram – wraz z kosztami pakowania i wysyłki.
"Takie jabłka, które tu kosztują 5,99 zł, my sadownicy traktujemy jako odpad. To dla nas druga kategoria" – tłumaczył sadownik w swoim wiralowym nagraniu.
Eksplozja zainteresowania sprzedażą bezpośrednią
Reakcja na nagranie przerosła najśmielsze oczekiwania. W ciągu kilku dni setki osób próbowało zamówić jabłka w sklepie internetowym Urbanka. Przy zamówieniu 1600 paczek zablokowały się serwery – to pokazuje skalę zainteresowania konsumentów alternatywą dla tradycyjnego handlu detalicznego.
Według Mirosława Biedronia z Fundacji Zielona Przystań, założyciela platformy MyZbieramy.pl, tegoroczne zainteresowanie samozbiorami jest rekordowe:
"Każda oferta od rolnika spotyka się z setkami komentarzy i realnym odzewem. Jestem w szoku, jak wiele osób chce pomóc rolnikom, przyjechać, zebrać plony, dać realne wsparcie."
Gdzie można zbierać i ile to kosztuje
Aktualne oferty samozbiorów pokazują ogromne różnice w cenach między sprzedażą bezpośrednią a sklepową:
- Papryka – 2 zł/kg w samozborach vs 4-6 zł/kg w sklepach
- Cebula – 60 groszy/kg bezpośrednio vs 4-6 zł/kg w marketach
- Jabłka deserowe – 2 zł/kg w sadach vs 6 zł/kg w supermarketach
- Maliny – 18 zł/kg u rolnika vs 76 zł/kg w przeliczeniu za opakowanie sklepowe
Nowy model biznesowy dla rolników
Andrzej Urbanek reprezentuje nowe pokolenie rolników, które nie poddaje się trudnościom rynkowym. Zamiast narzekać na brak opłacalności, tworzy własne kanały sprzedaży.
"Nie należę do pokolenia, które powtarza, że się nie opłaca. Mam tysiące pomysłów. Trzeba szukać rynku zbytu albo go samemu stworzyć" – podkreśla sadownik.
Urbanek aktywnie promuje swoje produkty w mediach społecznościowych – na Facebooku, TikToku i Instagramie. Współpracuje z lokalnymi sklepami i wysyła jabłka przez InPost oraz Paczkę Orlen, wspierając jednocześnie polskie firmy logistyczne.
Wpływ na lokalną gospodarkę
Eksperci podkreślają, że trend samozbiorów może mieć pozytywny wpływ na całą polską gospodarkę. Karol Pajewski z portalu Sad24.pl zauważa, że konsumenci, szczególnie młodzi mieszkańcy dużych miast, coraz częściej poszukują bezpośredniego kontaktu z producentami żywności.
Korzyści dla wszystkich stron:
- Konsumenci płacą mniej za produkty wyższej jakości
- Rolnicy otrzymują wyższą marżę niż w skupie
- Pieniądze zostają w lokalnej gospodarce
- Zmniejsza się wpływ pośredników na końcowe ceny
Przyszłość samozbiorów w Polsce
Mirosław Biedroń przewiduje, że nawiązane podczas samozbiorów relacje między rolnikami a konsumentami mogą zaowocować trwałymi kontaktami handlowymi:
"Wierzę, że ci sami rolnicy w przyszłym roku będą sprzedawać bezpośrednio, bez pośredników. W efekcie ceny będą niższe niż w sklepach, ale wyższe niż w skupie. To układ, w którym zyskują i producent, i konsument."
Platforma MyZbieramy.pl, działająca od sześciu lat, odnotowuje rekordowy ruch w tym sezonie. Eksperci przewidują, że jeśli trend się utrzyma, może dojść do renesansu miejskich targowisk i bazarów – pod warunkiem udostępnienia ich prawdziwym rolnikom.
Przebudzenie świadomości konsumentów
Andrzej Urbanek uważa, że obecne zainteresowanie samozbiorami to część szerszego zjawiska:
"Sądzę, że dochodzi do jakiegoś przebudzenia. Odradza się myślenie kategoriami patriotyzmu: kupuj polskie, wspieraj swojego. Ludzie chcą kupować lokalnie, wiedzieć, skąd pochodzi ich jedzenie."
Chociaż samodzielne zbiory nie zastąpią całkowicie tradycyjnego handlu detalicznego, stanowią jego ważne uzupełnienie. Kluczowe jest stopniowe rozwijanie tego kanału sprzedaży, który zapewni producentom godziwe zyski, a konsumentom dostęp do świeżych, lokalnych produktów o znanym pochodzeniu.
Rewolucja samozbiorów pokazuje, że polscy konsumenci są gotowi na zmianę – wystarczy im pokazać realną alternatywę i uczciwą cenę za jakość.