Upadłe zakłady Rafako w Raciborzu otrzymają drugie życie. Premier Donald Tusk ogłosił we wtorek, że w miejscu dawnej fabryki kotłów energetycznych powstanie oddział firmy Jelcz, który będzie produkować pojazdy wojskowe. Inwestycja ma zapewnić ponad 500 miejsc pracy i wzmocnić polski przemysł obronny.
Nowy rozdział dla raciborskich zakładów
Podczas wizyty w Raciborskiej Fabryce Komponentów szef rządu przedstawił szczegóły planu rewitalizacji zakładów po upadłym Rafako. Na podwoziach, które będą powstawały w Raciborzu, będą montowane rakiety i radary niezbędne dla polskiego wojska - zapowiedział premier Tusk.
Raciborska Fabryka Komponentów to spółka powołana przez Agencję Rozwoju Przemysłu, Towarzystwo Finansowe "Silesia" oraz Polimex Mostostal specjalnie w celu przejęcia aktywów upadającej firmy Rafako. Przedsiębiorstwo, które przez lata dostarczało rozwiązania dla sektora energetycznego w Polsce i za granicą, oficjalnie ogłosiło upadłość w grudniu ubiegłego roku.
Harmonogram uruchomienia produkcji
Według zapowiedzi premiera, pełna produkcja powinna ruszyć w ciągu półtora roku, jednak przygotowania rozpoczną się natychmiast. Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Adam Leszkiewicz precyzował, że PGZ potrzebuje około roku na przygotowanie hal po Rafako do nowej działalności.
Docelowo pełna produkcja powinna w ciągu półtora roku się domknąć, ale będzie to proces - z każdym miesiącem będzie coś nowego się tutaj działo, tak, żeby pod koniec przyszłego roku, może na początku 2027 roku, na full ta produkcja ruszyła
W ramach planów PGZ zamierza przejąć pięć hal o powierzchni od 1500 do 2000 metrów kwadratowych każda, w których wcześniej działało Rafako.
Strategiczne znaczenie dla obronności
Nowy oddział Jelcza w Raciborzu będzie produkować pojazdy kluczowe dla polskiej armii. Firma uczestniczy już w najważniejszych projektach obronnych, takich jak:
- System obrony przeciwlotniczej Narew
- Program Pilica
- System Wisła
Na podwoziach produkowanych przez Jelcz montowane są między innymi wyrzutnie HIMARS i K239 Chunmoo. Firma specjalizuje się w pojazdach o różnych konfiguracjach napędu - od 4x4 do 10x10, w tym w pojazdach opancerzonych.
Wzajemne korzyści dla obu stron
Premier Tusk podkreślił, że inwestycja ma obustronny charakter ratunkowy. Z jednej strony uratuje zakłady w Raciborzu i miejsca pracy, z drugiej - rozwiąże problemy Jelcza z ograniczonymi możliwościami produkcyjnymi.
Obecne hale w Jelczu-Laskowicach od dawna uznawane są za zbyt małe i przestarzałe, aby sprostać rosnącym zamówieniom wojskowym. Wiekowe budynki są zbyt wąskie do produkcji największych pojazdów wojskowych.
Zaskoczenie w Jelczu-Laskowicach
Decyzja o utworzeniu oddziału w Raciborzu zaskoczyła władze Jelcza-Laskowic. Burmistrz Piotr Stajszczyk przyznał w rozmowie z mediami, że nic nie wiedział o tych planach. Samorządowiec od dawna zabiegał o rozbudowę fabryki na terenie swojej gminy.
Jeszcze w maju tego roku mówiło się nieoficjalnie o budowie nowego zakładu Jelcza w Miłoszycach lub Chwałowicach - miejscowościach położonych blisko miasta. Plany te mogą zostać teraz zweryfikowane w związku z decyzją o ekspansji na Śląsk.
Stabilna przyszłość dla regionu
Donald Tusk zapewnił, że nowa produkcja zbrojeniowa gwarantuje stabilną perspektywę na długie lata. W przeciwieństwie do cywilnych kontraktów, zamówienia wojskowe nie będą zależały od wahań rynkowych czy decyzji prywatnych inwestorów.
Państwo planuje przeznaczyć około 700 milionów złotych na wsparcie przekształcenia zakładów w nowoczesny ośrodek przemysłu obronnego. Jak podkreślił premier, nie jest to darowizna, ale przemyślany program biznesowy, który ma przynosić zyski przy jednoczesnym wzmacnianiu bezpieczeństwa kraju.
Oficjalne podpisanie listu intencyjnego między Agencją Rozwoju Przemysłu, PGZ, RFK i Jelczem nastąpiło 14 października, wyznaczając początek szczegółowych analiz ekonomiczno-finansowych i technicznych przyszłej inwestycji.