Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie profesora Janusza Heitzmana, jednego z najważniejszych polskich psychiatrów, który został oskarżony przez byłych pacjentów o nadużycia seksualne wobec nieletnich. 73-letni lekarz, pełniący funkcję pełnomocnika ministra zdrowia ds. psychiatrii sądowej, kategorycznie zaprzecza zarzutom.
Zarzuty wobec znanego psychiatry
Według ustaleń dziennikarzy, co najmniej trzech byłych pacjentów zgłosiło się z oskarżeniami pod adresem profesora Heitzmana. Najpoważniejsze dotyczą:
- Nadużyć seksualnych wobec pacjenta poniżej 15. roku życia
- Nawiązywania prywatnych relacji z nieletnimi pacjentami
- Używania alkoholu i marihuany podczas spotkań towarzyskich z młodymi ludźmi
- Zapraszania nieletnich pacjentów do prywatnego mieszkania
Pierwszy z pokrzywdzonych, obecnie 18-letni Marek (imię zmienione), twierdzi, że profesor zapraszał go do domu, gdy miał zaledwie 15 lat. Chłopak miał otrzymywać alkohol i być świadkiem niewłaściwych zachowań lekarza.
Postępowanie prokuratury i reakcja środowiska
W marcu 2025 roku Prokuratura Kraków Śródmieście Zachód wszczęła postępowanie dotyczące obcowania płciowego lub innych czynności seksualnych z małoletnim poniżej 15 roku życia. Zawiadomienie złożyła profesor Dominika Dudek z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, która dowiedziała się o zarzutach podczas rozmowy z jednym z pokrzywdzonych.
Druga sprawa, dotycząca 17-letniego pacjenta, została przez prokuraturę umorzona w czerwcu 2025 roku. Do Polskiego Towarzystwa Psychologicznego zgłosiła się również trzecia osoba, twierdząca, że została pokrzywdzona przez profesora.
"Jestem zszokowany. Materiał traktujemy jako wiarygodne doniesienie o możliwości złamania kodeksu etyki lekarskiej" - komentuje Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
Pozycja profesora Heitzmana w polskiej psychiatrii
Profesor Janusz Heitzman to jedna z najważniejszych postaci polskiej psychiatrii. Przez 15 lat pełnił funkcję prezesa, a następnie wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Jest również prezesem Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Jego dorobek zawodowy obejmuje:
- 20-letnią pracę jako szef kliniki w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie
- Funkcję dyrektora tej placówki do 2020 roku
- Opiniowanie w najgłośniejszych sprawach kryminalnych, w tym badanie zabójcy Pawła Adamowicza
- Pełnienie roli pełnomocnika ministra zdrowia ds. psychiatrii sądowej
- Członkostwo w zespole eksperckym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego
Stanowisko oskarżonego
Profesor Heitzman kategorycznie zaprzecza wszystkim zarzutom, nazywając je "bzdurami". W rozmowie z dziennikarzami wyjaśnia, że:
W przypadku pierwszego pacjenta - kontakt został nawiązany przez młodego mężczyznę już po osiągnięciu pełnoletności, a relacja miała charakter towarzyski, nie terapeutyczny. Według profesora wspólnie chodzili do klubów i spędzili tydzień na wakacjach.
Drugiego pacjenta poznał jako "syna znajomego", a dopiero później zarejestrował go jako pacjenta, gdy potrzebował "recepty czy zaświadczenia do szkoły".
"Przez kilkadziesiąt lat praktyki leczył kilka tysięcy osób i nikt nie złożył na niego skargi" - podkreśla w swojej obronie psychiatra.
Reakcja instytucji i dalsze kroki
Sprawą zajmują się obecnie trzy instytucje:
| Instytucja | Rodzaj postępowania | Status |
|---|---|---|
| Prokuratura Kraków Śródmieście Zachód | Postępowanie karne | W toku |
| Okręgowa Izba Lekarska | Postępowanie etyczne | W toku |
| Polskie Towarzystwo Psychiatryczne | Postępowanie wewnętrzne | W toku |
Mimo toczących się postępowań, profesor Heitzman nadal pełni swoje funkcje w strukturach ministerialnych. Zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości są świadome sytuacji, ale jak dotąd nie podjęły żadnych kroków personalnych.
Głos ekspertów
Dr Aleksandra Krasowska, biegła z zakresu psychiatrii i seksuologii, jednoznacznie ocenia sytuację:
"Kwestie prawno-karne niech ocenia prokuratura lub sąd, natomiast na polu etyki zawodowej opisane zachowania są niedopuszczalne."
Środowisko psychiatrów zachowuje zmowę milczenia wokół sprawy. Większość specjalistów odmawia komentarza lub prosi o anonimowość, co świadczy o powadze sytuacji i pozycji profesora Heitzmana w polskiej psychiatrii.
Sprawa rzuca cień na całe środowisko psychiatryczne i stawia pytania o mechanizmy kontroli oraz etykę zawodową w tej dziedzinie medycyny. Ostateczne rozstrzygnięcie należy do organów ścigania i sądów, ale już sama skala oskarżeń wywołuje poważne obawy o bezpieczeństwo pacjentów, szczególnie nieletnich.






