W czwartek rano polskie i sojusznicze siły powietrzne przeprowadziły zakrojoną na szeroką skalę operację w polskiej przestrzeni powietrznej, reagując na intensywne ataki rosyjskie na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Działania wymusiły czasowe zamknięcie dwóch kluczowych portów lotniczych.
Natychmiastowa reakcja na zagrożenie
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych uruchomiło wszystkie dostępne siły i środki po tym, jak Federacja Rosyjska rozpoczęła masowe uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy. Operacja, która ruszyła przed godziną 6:00 rano, miała charakter stricte prewencyjny.
"Poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie i samolot wczesnego ostrzegania, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości" - przekazało DORSZ w oficjalnym komunikacie.
Międzynarodowa współpraca w akcji
W operacji wzięły udział nie tylko polskie maszyny, ale także samoloty wojskowe sojuszników z NATO, w tym:
- Królewskie Norweskie Siły Powietrzne
- Hiszpańskie lotnictwo wojskowe
- Tureckie siły powietrzne
- Niemiecka Bundeswehra ze wsparciem systemów Patriot
Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśliło, że operacja przebiegła bez żadnych zakłóceń, a polska przestrzeń powietrzna nie została naruszona.
Zamknięcie lotnisk - konieczność operacyjna
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej podjęła decyzję o czasowym zamknięciu portów lotniczych w Radomiu i Lublinie, aby zapewnić pełną swobodę działania lotnictwu wojskowemu.
"Z powodu konieczności zapewnienia swobody operowania lotnictwa wojskowego lotniska w Radomiu i Lublinie zostały zamknięte na czas działań"
Rzecznik PAŻP Marcin Hadaj wyjaśnił w TVN24, że takie procedury są standardowe w sytuacjach zagrożenia. Samoloty cywilne musiały omijać zamknięte strefy, a operacje lotnicze zostały wznowione po godzinie 9:00.
Rosyjskie rakiety blisko polskiej granicy
Szczególnie niepokojące były informacje o atakach na ukraińską infrastrukturę energetyczną w bezpośrednim sąsiedztwie Polski. Rosyjskie rakiety uderzyły w elektrociepłownię w Dobrotworze, zaledwie 60 kilometrów od polskiej granicy.
Dodatkowo uszkodzeniu uległy elektrownie w Kałuszu i Bursztynie, położone odpowiednio około 100 i 150 kilometrów od granicy z Polską. Ataki spowodowały znaczne uszkodzenia infrastruktury krytycznej i wywołały pożary.
Wcześniejsze przechwycenie rosyjskiego samolotu
Środowa operacja była kolejną w ostatnich dniach. Dzień wcześniej polska para myśliwców MiG-29 skutecznie przechwyciła i zidentyfikowała rosyjski samolot rozpoznawczy Ił-20 nad Bałtykiem.
Rosyjska maszyna wykonywała lot bez złożonego planu lotu i z wyłączonym transponderem, co stanowi poważne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lotniczym. Operacja przebiegła zgodnie z procedurami NATO.
Stała gotowość polskiego lotnictwa
Po zakończeniu czwartkowej operacji około godziny 10:00, naziemne systemy obrony powietrznej oraz jednostki rozpoznania radiolokacyjnego powróciły do standardowej działalności. MON zapewnia jednak, że polskie siły pozostają w pełnej gotowości do natychmiastowej reakcji na każde zagrożenie.
Dowództwo Operacyjne RSZ kontynuuje monitoring sytuacji, a podległe siły i środki utrzymują wysoką gotowość bojową, aby chronić suwerenność polskiej przestrzeni powietrznej.






