W piątkowy wieczór na stadionie w Płocku doszło do emocjonującego starcia pomiędzy Wisłą Płock a GKS Katowice w ramach 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Mecz zakończył się remisem 1:1, który może mieć różne konsekwencje dla obu drużyn w kontekście ich ligowych aspiracji.
Pierwsza połowa pełna emocji
Spotkanie przez długi czas układało się po myśli gospodarzy, którzy kontrolowali przebieg gry. Przełomowy moment nadszedł w 45. minucie, gdy Rogelj wykorzystał zejście z prawej flanki do środka i oddał silny strzał przy dalszym słupku. Piłka po rykoszecie od obrońcy zaskoczyła bramkarza gości, dając Wiśle prowadzenie 1:0 tuż przed przerwą.
Katowiczanie mieli swoje okazje w pierwszej części meczu. Szczególnie groźna była sytuacja w 38. minucie, gdy po dośrodkowaniu z autu piłka trafiła na głowę Markovicia, ale bramkarz Leszczyński popisał się spektakularną interwencją przy słupku.
Odpowiedź gości w drugiej połowie
Druga część spotkania rozpoczęła się od ofensywnych działań obu zespołów. GKS Katowice nie zamierzał pogodzić się z porażką i systematycznie budował akcje ofensywne. Ich wysiłki zostały nagrodzone w 54. minucie, gdy Wasielewski wykorzystał fatalną pomyłkę bramkarza Leszczyńskiego.
Po długim zagraniu Galana golkiper Wisły źle przyjął piłkę, co wykorzystał Wasielewski, wyskakując zza pleców obrońców i trafiając do pustej bramki, wyrównując stan meczu na 1:1.
Walka do ostatnich minut
Pozostała część spotkania to była prawdziwa bitwa o zwycięstwo. Obie drużyny miały swoje okazje bramkowe:
- W 64. minucie Nowak zmarnował świetną okazję po idealnej wrzutce Rogelja na dalszy słupek
- Łukasiak w 71. minucie próbował zaskoczyć strzałem zza pola karnego, ale rykoszet ułatwił sprawę Leszczyńskiemu
- Gospodarze próbowali wykorzystać stałe fragmenty gry, ale obrona GKS-u skutecznie neutralizowała zagrożenia
Kontekst ligowy i wypowiedzi trenera
Przed meczem trener GKS Katowice Rafał Górak nie krył, że jego zespół desperacko potrzebuje punktów, szczególnie w meczach wyjazdowych. Katowiczanie w czterech poprzednich spotkaniach na obcych boiskach nie zdobyli ani jednego punktu.
"Potrzebne są nam punkty w meczach wyjazdowych. Pojedziemy do Płocka pełni optymizmu, ale zdajemy sobie sprawę, że rywal jest w formie" - mówił przed spotkaniem Górak.
Trener GKS-u przewidywał również, że będzie to "kawał widowiska", co rzeczywiście się sprawdziło.
Znaczenie wyniku dla obu zespołów
Dla Wisły Płock, która przed meczem znajdowała się na podium tabeli z 16 punktami na koncie, remis oznacza utratę szansy na umocnienie pozycji w czołówce. Drużyna z Płocka w obecnych rozgrywkach zanotowała już trzecią stratę punktów.
Z kolei GKS Katowice może być zadowolony z wywalczonego punktu na wyjeździe. Zespół, który przed spotkaniem zajmował szesnaste miejsce w tabeli i znajdował się w strefie spadkowej, przerwał fatalną serię na obcych boiskach.
Warto przypomnieć, że zaledwie kilka dni wcześniej obie drużyny rywalizowały ze sobą w Pucharze Polski, gdzie po dogrywce lepszy okazał się GKS Katowice, wygrywając 4:2 dzięki hat-trickowi Bartosza Nowaka.
Piątkowe spotkanie pokazało, że w Ekstraklasie każdy mecz to osobna historia, a forma z poprzednich starć nie zawsze przekłada się na kolejne rezultaty.






