W niedzielę 28 września na stadionie przy alei Piłsudskiego w Łodzi doszło do jednego z najciekawszych spotkań 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Widzew Łódź mierzył się z Rakowem Częstochowa w meczu, który miał ogromne znaczenie dla obu drużyn w kontekście ich pozycji w tabeli.
Sytuacja drużyn przed meczem
Gospodarze przystąpili do spotkania z 10. miejsca w tabeli, mając na koncie 10 punktów wywalczonych w dziewięciu rozegranych meczach. To wynik, który plasował łodzian w środku stawki, z nadziejami na poprawę swojej sytuacji.
Znacznie gorsza sytuacja panowała w obozie wicemistrzów Polski. Raków Częstochowa, prowadzony przez Marka Papszuna, znajdował się tuż nad strefą spadkową z zaledwie ośmioma punktami na koncie po ośmiu rozegranych pojedynkach. Dla zespołu z Częstochowy był to mecz o ogromnej wadze w kontekście walki o utrzymanie.
Składy drużyn
Trener Widzewa Łódź postawił na następujący skład podstawowy:
- Bramkarz: Veljko Ilić (30)
- Obrona i pomocnicy: Stelios Andreou (5), Juljan Shehu (6, kapitan), Mariusz Fornalczyk (7), Ricardo Visus (14), Peter Therkildsen (16), Lindon Selahi (18), Marcel Krajewski (91)
- Atak: Andi Zeqiri (9), Fran Alvarez (10), Samuel Akere (57)
Przebieg spotkania
Mecz prowadzony przez sędziego Łukasza Kuźmę rozpoczął się punktualnie o godzinie 12:15. Pierwsze minuty spotkania przyniosły ostrożną grę obu zespołów, z przewagą lekko po stronie gospodarzy.
Pierwsza połowa
W 9. minucie pierwszą groźną sytuację wypracował sobie Widzew - Mariusz Fornalczyk oddał strzał z dystansu, który sprawił problemy bramkarzowi gości Kacprowi Trelowskiemu. Już w 12. minucie gospodarze mogli się cieszyć z bramki autorstwa Samuela Akere, jednak po analizie VAR okazało się, że piłkarz był na pozycji spalonej.
Kartki żółte w pierwszej połowie otrzymali:
- 17' - Ricardo Visus (Widzew Łódź)
- 22' - Bogdan Racovițan (Raków Częstochowa)
- 31' - Lindon Selahi (Widzew Łódź)
Najlepszą okazję pierwszej połowy miał Raków w 39. minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym dwukrotnie strzelał Péter Baráth, a raz Jonatan Braut Brunes, jednak obrońcy Widzewa skutecznie bronili dostępu do bramki.
Druga połowa
Po przerwie trener gospodarzy dokonał pierwszej zmiany - Juljan Shehu nie pojawił się na boisku, zastąpił go Szymon Czyż. W 58. minucie Widzew przeprowadził potrójną zmianę, wprowadzając Tonio Teklicia, Ángela Baenę i Sebastiana Bergiera w miejsce Lindona Selahiego, Samuela Akere i Andiego Zeqiriego.
Druga połowa przyniosła więcej emocji, jednak żadna z drużyn nie zdołała znaleźć drogi do bramki przeciwnika. W 68. minucie blisko gola był Mariusz Fornalczyk, którego strzał po rykoszecie minął bramkę o centymetry.
Końcowy wynik
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem 0:0. Wynik ten bardziej satysfakcjonował gości, którzy w trudnej sytuacji ligowej zdobyli cenny punkt na wyjeździe. Dla Widzewa Łódź był to kolejny mecz bez zwycięstwa, co nie poprawiło ich sytuacji w tabeli.
Mecz pokazał, że oba zespoły przechodzą trudny okres i potrzebują czasu na odbudowę formy. Raków, mimo problemów, pokazał charakter i walkę o każdą piłkę, podczas gdy Widzew miał swoje okazje, ale zabrakło skuteczności w końcowej fazie akcji.






