Emocje po meczu 1/16 finału Pucharu Polski między Puszczą Niepołomice a Lechią Gdańsk przerodziły się w prawdziwą awanturę. Trener gospodarzy Tomasz Tułacz nie mógł pogodzić się z kontrowersyjnymi decyzjami sędziowskimi, które według niego zadecydowały o porażce jego zespołu 1:3 po dogrywce.
Kontrowersyjny rzut karny w dogrywce
Kluczowym momentem spotkania okazała się sytuacja z drugiej połowy dogrywki, gdy sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny za rzekome zagranie piłki ręką przez Radosława Kanacha z Puszczy. Tomas Bobcek pewnie wykorzystał jedenastkę, wyprowadzając Lechię na prowadzenie, które gospodarze już nie zdołali odrobić.
Decyzja arbitra wywołała ogromne kontrowersje. Kibice Puszczy żegnali sędziego okrzykami "złodzieje", a emocje przeniosły się z boiska wprost pod szatnie.
Awantura w tunelu prowadzącym do szatni
Najgorętsze sceny rozegrały się już po zakończeniu meczu. Trener Tułacz, wciąż rozgoryczony sporną decyzją, głośno dyskutował na temat pracy sędziego Raczkowskiego tuż przy pokoju sędziowskim. Na nagraniu widać, jak szkoleniowiec Puszczy rozmawia z człowiekiem w czerwonej kurtce, zwracając się do niego per "prezes".
Cała sytuacja trwała kilkanaście minut, zanim trener zdołał się uspokoić na tyle, by wziąć udział w konferencji prasowej.
Przeprosiny i wyjaśnienia trenera
Na pomeczowej konferencji Tomasz Tułacz przyznał się do błędu i wyraził żal z powodu swojego zachowania:
Trochę żałuję emocji zaraz po meczu. Myślę, że moja rozmowa z sędzią na gorąco nie była potrzebna. Sędziowie tak to ocenili. Ja powiem szczerze: na tych powtórkach, które widziałem, nie ma szans tego ocenić.
Trener Puszczy podkreślił jednak, że sędziowie twierdzili, iż "mieli takie ujęcie, które nie pozostawiało żadnych wątpliwości, że należy się rzut karny".
Wątpliwości co do interpretacji przepisów
Tułacz wyraził także frustrację związaną z niespójnym interpretowaniem przepisów dotyczących gry ręką:
Unormujmy tę rękę, bo po prostu można zwariować: kiedy ona jest, kiedy nie jest, kiedy zawodnik sobie pomaga, a kiedy nie. Bo ta trzecia bramka... Mena dotknął piłkę ręką, ale okazuje się, że on sobie nie pomógł, tylko przeszkodził.
Przebieg dramatycznego meczu
Spotkanie przez 90 minut toczyło się przy wyniku remisowym 1:1. Pierwszą bramkę dla Lechii zdobył Dyachuk w 64. minucie, a wyrównał Christopher Simon w 74. minucie.
Dogrywka przyniosła dominację gdańszczan. Oprócz kontrowersyjnego rzutu karnego wykorzystanego przez Bobcka, trzecią bramkę w ostatniej akcji meczu strzelił Cirkovic, ustalając wynik na 3:1.
Konsekwencje dla obu drużyn
Dla Puszczy Niepołomice eliminacja z Pucharu Polski to podwójne rozczarowanie. W poprzednim sezonie zespół dotarł aż do półfinału, przegrywając dopiero z Pogonią Szczecin. Obecnie spadkowicz z ekstraklasy walczy o utrzymanie w pierwszej lidze, mając zaledwie trzypunktową przewagę nad strefą spadkową.
Lechia Gdańsk, mimo awansu do 1/8 finału Pucharu Polski, również znajduje się w trudnej sytuacji ligowej. W ekstraklasie gdańszczanie mają na koncie tylko 10 punktów w 13 meczach i również walczą o utrzymanie.
Oba zespoły już 3 listopada wrócą do ligowych zmagań - Puszcza podejmie Stal Mielec, a Lechia zagra u siebie z Radomiakiem w meczach kluczowych dla walki o utrzymanie.






