Dramatyczna końcówka meczu w czeskim Ołomuńcu sprawiła, że miejscowa Sigma straciła już niemal pewne zwycięstwo nad Rakowem Częstochowa. Polski wicemistrz zdołał wyrwać remis 1:1 w samej końcówce spotkania, co wywołało mieszane reakcje w czeskich mediach.
Atmosfera święta w Ołomuńcu
Lokalne media podkreślały wyjątkową atmosferę towarzyszącą pierwszemu domowemu meczowi Sigmy w fazie zasadniczej europejskich pucharów. Organizatorzy przygotowali nawet specjalną strefę kibica przed spotkaniem, licząc na frekwencję przekraczającą 8000 widzów.
"Ołomuniec nadał swojemu debiutowi atmosferę święta" - zauważył serwis iSport.cz, choć ostatecznie trybuny nie zapełniły się do końca, mimo że klub rozdawał bilety lokalnym akademiom piłkarskim.
Bolesna strata punktów w końcówce
Czeskie media nie ukrywają rozczarowania sposobem, w jaki ich drużyna straciła prowadzenie. Kluczowy moment nadszedł w końcowych minutach meczu, gdy po dośrodkowaniu Tomasza Pieńki Stratos Svarnas dopadł do piłki w polu karnym i doprowadził do remisu.
"Biorąc pod uwagę szanse po obu stronach, raczej cieszymy się z wyniku Sigmy, ale jesteśmy smutni po tym, co stało się w końcówce. To mogło być kluczowe dla sytuacji na wiosnę"
Czeska Agencja Prasowa podsumowała wydarzenia lakonicznie: "Zwycięstwo wymknęło się Sigmie z rąk", podkreślając, jak blisko była miejscowa drużyna osiągnięcia pełnego sukcesu.
Kolejne wyzwanie już za rogiem
Drużyna Marka Papszuna będzie miała szansę na rewanż już wkrótce. W trzeciej kolejce Ligi Konferencji Raków zmierzy się ze Spartą Praga już 6 listopada, co oznacza kolejny wyjazd do Czech i kolejne wyzwanie na obcym terenie.
Remis w Ołomuńcu może okazać się cennym punktem dla polskiej drużyny w kontekście dalszej rywalizacji w europejskich pucharach. Wicemistrz Polski pokazał charakter i umiejętność walki do ostatniego gwizdka, co może być kluczowe w nadchodzących meczach fazy grupowej.
Analiza meczu
Spotkanie pokazało, że zarówno Sigma, jak i Raków potrafią kreować sytuacje bramkowe. Czescy dziennikarze zwracają uwagę na fakt, że podział punktów wydaje się sprawiedliwy biorąc pod uwagę przebieg całego meczu, choć sposób utraty prowadzenia przez gospodarzy pozostawia niedosyt.
Dla Rakowa Częstochowa ten remis oznacza kontynuację europejskiej przygody z dodatnim bilansem - po zwycięstwie z CS Universitatea Craiova 2:0 w pierwszej kolejce, częstochowianie pokazali, że potrafią punktować również na trudnych wyjazdach.






