Niedzielne popołudnie na Superauto.pl Stadionie Śląskim w Chorzowie miało być wielkim świętem futbolu. Mecz Legend Polska-Niemcy zakończył się wprawdzie emocjonującym remisem 3:3, ale wydarzenie zostało przyćmione dramatycznym incydentem podczas rozgrzewki oraz rozczarowująco niską frekwencją.
Dramatyczny uraz Adama Matyseka
Pierwotnie w bramce polskiej drużyny miał stanąć Adam Matysek, jednak los pokrzyżował te plany. Podczas przedmeczowej rozgrzewki 57-letni bramkarz doznał bolesnego urazu, gdy piłka po odbiciu się od murawy trafiła go bezpośrednio pod oko.
"Na rozgrzewce piłka odbiła się od ziemi i trafiła mnie pod oko" - wyjaśnił Matysek w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport, prezentując się z wyraźną opuchlizną.
Kontuzja okazała się na tyle poważna, że zamiast bronić bramki przeciwko niemieckim legendom, Matysek musiał udać się prosto ze stadionu do szpitala na badania. W jego miejsce awaryjnie wszedł Jerzy Dudek, który ostatecznie strzegł polskiej bramki.
Gwiazdy na boisku, pustki na trybunach
Mimo obecności wielkich nazwisk futbolu, frekwencja na meczu była dramatycznie niska. Na trybunach Stadionu Śląskiego pojawiły się jedynie niewielkie grupki kibiców, co było wyraźnie widoczne podczas transmisji telewizyjnej.
Tymczasem na murawie nie brakowało atrakcji. W składach obu drużyn wystąpiły prawdziwe legendy:
- Polska: Jerzy Dudek, Sebastian Mila, Marcin Wasilewski, Jacek Krzynówek, Piotr Świerczewski
- Niemcy: Lothar Matthäus, Kevin Grosskreutz, Oliver Neuville, Fredi Bobić, Patrick Helmes
Podolski w dwóch barwach
Największą atrakcją meczu była postać Lukasa Podolskiego, który w wyjątkowy sposób zagrał dla obu drużyn. W pierwszej połowie reprezentował Niemcy, w drugiej przywdział polską koszulkę. Co więcej, zaliczył po jednej asyście dla każdej z ekip, pokazując swoje przywiązanie do obu krajów.
Przebieg emocjonującego spotkania
Mecz rozpoczął się od błyskawicznego prowadzenia Niemców. Już w 3. minucie Fredi Bobić wykorzystał asystę Podolskiego, a w 10. minucie ten sam zawodnik podwyższył na 2:0.
Polacy rozpoczęli odrabianie strat w 24. minucie, gdy Marcin Wasilewski zdobył pierwszą bramkę. Tuż przed przerwą wyrównał Jacek Krzynówek, trafiając charakterystycznym dla siebie strzałem lewą nogą.
W drugiej połowie Wasilewski ponownie wpisał się na listę strzelców w 53. minucie, tym razem po asyście Podolskiego grającego już w polskich barwach. Wydawało się, że to zapewni zwycięstwo gospodarzom, jednak w 88. minucie Patrick Helmes doprowadził do remisu, ustalając wynik na 3:3.
Kontynuacja tradycji
To już kolejny mecz legend rozegrany na Stadionie Śląskim w 2025 roku. Wcześniej, w czerwcu, polskie legendy mierzyły się z reprezentacją Brazylii, w której wystąpił między innymi Ronaldinho. Tamto spotkanie Polacy wygrali po rzutach karnych.
Mimo problemów organizacyjnych i niskiej frekwencji, ci kibice, którzy zdecydowali się przyjść na stadion, mogli cieszyć się emocjonującym widowiskiem pełnym bramek i nostalgicznych wspomnień związanych z wielkimi postaciami polskiego i niemieckiego futbolu.