LeBron James, najlepszy strzelec w historii NBA, rozpoczął swoją 23. kampanię treningową w poniedziałek, nie dając żadnych wskazówek co do przyszłości swojej kariery. Mimo zbliżających się w grudniu 41. urodzin, gwiazda Los Angeles Lakers pozostaje skoncentrowana na nadchodzącym sezonie i walce o kolejne mistrzostwo.
Rekordowy sezon przed gwiazdą Lakers
"Jestem podekscytowany dzisiejszym dniem" - powiedział James podczas dnia mediów Lakers w ich ośrodku treningowym w El Segundo. "Jestem podekscytowany możliwością gry w sport, który kocham przez kolejny sezon. Bez względu na to, jak potoczy się ta podróż w tym roku, jestem w pełni zaangażowany, bo nie wiem, kiedy nadejdzie koniec."
James stanie się pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który rozegra 23. sezon, gdy wyjdzie na parkiet 21 października przeciwko Golden State Warriors. To osiągnięcie, które podkreśla jego wyjątkową długowieczność w sporcie wymagającym ogromnej sprawności fizycznej.
Rodzinna dynastia w NBA
Szczególnym aspektem nadchodzącego sezonu będzie kontynuacja współpracy z najstarszym synem Bronny, który jest rezerwowym rozgrywającym Lakers. Para ta już przeszła do historii jako pierwszy duet ojciec-syn, który dzielił parkiet w meczu NBA.
Drugi syn Jamesa, Bryce, rozpocznie studia na University of Arizona, co oznacza, że może dołączyć do NBA już w przyszłym sezonie. Jednak LeBron jasno stwierdził:
"Nie czekam na Bryce'a. Nie wiem, jaki jest jego harmonogram. To już dorosły mężczyzna. Jest w Tucson. Zobaczymy, co się stanie w tym roku, w przyszłym. On ma swój harmonogram, ja mam swój, i nie wiem, czy się pokrywają."
Wciąż na najwyższym poziomie
Mimo zaawansowanego wieku, James w ubiegłym sezonie udowodnił, że wciąż należy do elity ligi. Jego statystyki prezentowały się następująco:
- 24,4 punktu na mecz
- 8,2 asysty na mecz
- 7,8 zbiórek na mecz
- 70 rozegranych spotkań
Te liczby zapewniły mu miejsce w All-NBA Second Team, co oznacza już 21. kolejny sezon z tym wyróżnieniem.
Nowe wyzwania z Lakers
Lakers pod wodzą trenera JJ Redicka wygrali 50 meczów i zdobyli tytuł dywizji Pacific, zajmując trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej. Jednak odpadnięcie w pierwszej rundzie play-off z Minnesota Timberwolves było rozczarowaniem.
James zdecydował się skorzystać z opcji zawodnika na kwotę 52,6 miliona dolarów na obecny sezon, sygnalizując jednocześnie przez swojego agenta Richa Paula, że oczekuje od zespołu ruchów mających na celu walkę o mistrzostwo.
Kontrowersyjny marketing
Na początku października James wywołał zamieszanie, publikując tajemniczy wpis zapowiadający "drugą decyzję" - nawiązanie do słynnego "The Decision" z 2010 roku, gdy ogłosił przejście z Cleveland Cavaliers do Miami Heat.
Spekulacje na temat możliwego ogłoszenia emerytury sprawiły, że ceny biletów na ostatni domowy mecz Lakers w sezonie wzrosły na platformie StubHub do 746 dolarów. Ostatecznie okazało się, że była to jedynie reklama marki Hennessy.
Filozofia długowieczności
"Czuję, że masz tyle lat, ile powiesz swojemu umysłowi" - wyjaśnił James swoją filozofię. "Jak mogłbym nie czuć się młodo? Moja żona jest piękna. Dobrze wyglądam. Patrzę na swój wiek jak na wino, które piję. Im starsze wino piję, tym lepsze jest."
Obecny sezon będzie jego ósmym w Lakers, co oznacza, że Los Angeles stało się miejscem jego najdłuższego nieprzerwanie trwania w jednym zespole. Wcześniej spędził siedem lat w rodzinnym Cleveland, cztery w Miami i ponownie cztery w Cavaliers.
Z czterema mistrzostwami NBA i niezliczonymi rekordami indywidualnymi, James twierdzi, że wciąż ma różne rzeczy do udowodnienia w ostatnich sezonach swojej kariery, choćby samemu sobie.






