Sobotni mecz eliminacji mistrzostw świata między Norwegią a Izraelem przejdzie do historii jako jedno z najbardziej kuriozalnych spotkań tej fazy rozgrywek. W ciągu zaledwie 20 minut kibice na Ullevaal Stadion w Oslo byli świadkami niezwykłych wydarzeń, które mogą mieć istotne konsekwencje dla reprezentacji Polski.
Dramatyczne początki meczu
Spotkanie rozpoczęło się od kontrowersyjnych wydarzeń poza boiskiem. Przed stadionem doszło do propalestyńskich protestów, podczas których uczestnicy domagali się odwołania meczu. Norweska federacja zdecydowała jednak o rozegraniu spotkania, przekazując całkowity dochód z biletów organizacji "Lekarze bez Granic" działającej w Strefie Gazy.
Podczas odgrywania hymnów na trybunach pojawiła się flaga Palestyny, a hymn Izraela został wygwizdany przez miejscowych fanów. Atmosfera była niezwykle napięta już przed pierwszym gwizdkiem polskiego sędziego Szymona Marciniaka.
Niewiarygodne minuty z Haalandem w roli głównej
Prawdziwy dramat rozegrał się jednak na murawie. Już w 3. minucie Marciniak podyktował rzut karny dla gospodarzy za faul jednego z izraelskich obrońców. Do piłki podszedł Erling Haaland, gwiazdor Manchesteru City, ale Daniel Peretz obronił jego strzał.
Polski arbiter zarządził jednak powtórzenie rzutu karnego, stwierdzając, że izraelski bramkarz za wcześnie opuścił linię bramkową. Haaland otrzymał drugą szansę, zmienił róg, ale ponownie przegrał pojedynek z golkiperem. To była sytuacja bez precedensu - jeden z najlepszych strzelców świata nie potrafił wykorzystać dwóch rzutów karnych z rzędu.
Seria samobójczych bramek i hat-trick
Mimo nieudanych jedenastek, Norwegia szybko objęła prowadzenie. W ciągu zaledwie 10 minut, między 18. a 28. minutą, gospodarze strzelili trzy gole:
- Anan Khalaili wpakował piłkę do własnej bramki
- Haaland w końcu się zrehabilitował, zdobywając bramkę w akcji indywidualnej
- Izraelczycy ponownie strzelili samobójczego gola po szybkiej kontrze
W drugiej połowie Haaland dorzucił jeszcze dwie bramki, kompletując hat-tricka i ustalając wynik na 5:0. Był to już jego 50. gol w reprezentacji w 46. występie.
Konsekwencje dla reprezentacji Polski
Zwycięstwo Norwegii ma ogromne znaczenie dla układu w grupie i może wpłynąć na szanse polskiej reprezentacji. Po sześciu meczach Norwegowie mają komplet punktów - 18, wyprzedzając Włochy o 9 punktów. Skandynawowie są już praktycznie pewni bezpośredniego awansu na mundial.
To oznacza, że Włosi, aby zagrać na mistrzostwach świata, niemal na pewno będą musieli przedzierać się przez baraże. Tam mogą trafić na reprezentację Polski, co stworzyłoby niezwykle trudne wyzwanie dla podopiecznych selekcjonera Probierza.
Drużyna | Mecze | Punkty | Bilans bramkowy |
---|---|---|---|
Norwegia | 6 | 18 | 29:3 |
Włochy | 5 | 9 | 12:7 |
Scenariusze na najbliższe mecze
Norwegia może oficjalnie zapewnić sobie awans już 13 listopada, jeśli Włochy stracą punkty w meczach z Estonią lub Izraelem. W przeciwnym razie o wszystkim zadecyduje bezpośrednie starcie 16 listopada w Mediolanie.
Dla Polski oznacza to, że jeden z głównych faworytów europejskiego futbolu może trafić do baraży, co znacznie utrudniłoby walkę o mundial 2026. Sobotni mecz w Oslo, mimo swojego kuriozalnego przebiegu, może mieć daleko idące konsekwencje dla całej europejskiej piłki.