Po niemal czterech latach przerwy Kacper Kozłowski otrzymał szansę na powrót do seniorskiej reprezentacji Polski. 21-letni pomocnik, który jako nastolatek zachwycał cały piłkarski świat, dziś z perspektywy czasu analizuje błędy młodości i mówi o swoich ambicjach.
Najmłodszy debiutant Euro wraca do kadry
Kozłowski przeszedł do historii jako najmłodszy debiutant w dziejach mistrzostw Europy - podczas Euro 2021 miał zaledwie 17 lat i 337 dni. Jego rekord przebił dopiero hiszpański fenomen Lamine Yamal. Teraz, po długiej przerwie, 21-latek znów znalazł się w planach selekcjonera Jana Urbana.
"Cały czas pojawiały się sygnały, że znajduję się w szerokiej kadrze i jestem obserwowany" - przyznaje Kozłowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. "Rozmawialiśmy z trenerem kilkukrotnie, raz telefonicznie. Już po pierwszej rozmowie przekonałem się, jak fantastycznym człowiekiem jest trener Jan Urban" - dodaje.
Turcja jako okno wystawowe
Obecnie Kozłowski występuje w tureckim Gaziantep FK, gdzie trafił w lipcu ubiegłego roku. Poprzedni sezon zakończył z dorobkiem czterech bramek i pięciu asyst, a w obecnym w ośmiu meczach już dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców.
"Myślę, że może być to przełomowy sezon" - ocenia zawodnik. "Liga turecka jest solidna i myślę, że przy tym troszkę niedoceniana przez Polaków i ludzi dookoła. Chciałbym, żeby po tym sezonie otworzyły się nowe możliwości, by postawić kolejny krok w karierze".
Kozłowski nie ukrywa swoich ambicji - jego celem jest transfer do ligi hiszpańskiej lub włoskiej. Turcję traktuje jako przystań, która ma go przybliżyć do tego marzenia.
Błędy młodości i zbyt wczesny transfer
Na początku 2022 roku Brighton wyłożyło za Kozłowskiego 11 milionów euro, jednak w Premier League młody Polak nawet nie zadebiutował. Dziś przyznaje, że był to przedwczesny krok.
"Myślę, że ten pierwszy transfer do ligi angielskiej okazał się bardzo wymagający pod każdym względem" - analizuje po latach. "Wyjechałem w wieku 18 lat, byłem daleko od rodziny. Nie byłem przygotowany i przystosowany do wymagań Premier League. Pod względem fizycznym to był duży przeskok z Ekstraklasy".
Kozłowski wspomina trudne chwile: "Czułem codziennie takie zmęczenie, że ciężko było wstać na trening". Z perspektywy czasu przyznaje: "Jakbym teraz stanął przed takim wyborem, to pewnie pierwsze zagraniczne kroki skierowałbym do Holandii".
Wdzięczność dla Paulo Sousy
Mimo późniejszych kontrowersji wokół portugalskiego selekcjonera, Kozłowski pozostaje mu wdzięczny za zaufanie i szansę w kadrze.
"Bardzo doceniam i szanuję trenera Sousę, bo dał mi szansę w kadrze" - podkreśla. "Dzięki niemu znalazłem się w tym miejscu. Takich treningów, jak za jego kadencji, wcześniej nie przeżyłem. Były mega mocne i wiele mi dały".
Ciekawostką jest fakt, że Sousa nie zapomniał o swoim byłym podopiecznym - pojawiły się nieoficjalne sygnały o możliwym transferze Kozłowskiego do Salernitany, gdy Portugalczyk tam pracował.
Nowe szanse w reprezentacji
Powrót do kadry po czterech latach to dla Kozłowskiego ogromna motywacja. Zawodnik, który kiedyś był jedną z największych nadziei polskiej piłki, ma szansę udowodnić, że wyciągnął wnioski z błędów młodości.
Już w czwartek, w meczu Polska - Nowa Zelandia (godz. 20:45), Kozłowski może zanotować swój siódmy występ w biało-czerwonych barwach. Dla 21-latka to kolejna okazja, by pokazać, że trudne doświadczenia z początku kariery tylko go wzmocniły.
Liga turecka może okazać się trampoliną do spełnienia marzeń o grze w najlepszych europejskich rozgrywkach, a powrót do reprezentacji - pierwszym krokiem do odbudowy pozycji w światowej piłce.