Brytyjski pięściarz Fabio Wardley sprawił ogromną sensację, nokautując doświadczonego Josepha Parkera w 11. rundzie podczas emocjonującego pojedynku wagi ciężkiej w londyńskiej O2 Arena. Zwycięstwo 30-letniego zawodnika z Ipswich oznacza zdobycie tytułu WBO interim i pozycji głównego pretendenta do walki z niekwestionowanym mistrzem Oleksandrem Usykiem.
Dramatyczny przebieg pojedynku
Walka od pierwszego gongu była pełna akcji i emocji. Parker (36-4, 24 KO) rozpoczął pojedynek bardzo dobrze, wykorzystując swój lewy prosty i wydawało się, że w początkowych rundach ma przewagę nad Wardleyem. Nowozelandczyk skutecznie trafiał prawym sierpowym do korpusu oraz prawymi prostymi przez gardę przeciwnika.
Wardley (20-0-1, 19 KO) jednak nie poddawał się i systematycznie szukał swojej szansy. Brytyjczyk stale zagrażał swoim prawym prostym, który wcześniej przyniósł mu wiele zwycięstw przez nokaut. W połowie walki to Parker wydawał się kontrolować przebieg pojedynku, ale sytuacja zaczęła się zmieniać w 10. rundzie.
Kluczowy moment w 10. rundzie
Przełomowy moment nastąpił w dziesiątej rundzie, gdy Wardley trafił Parkera prawym sierpowym, który wyraźnie wstrząsnął 33-letnim weteranem. Nowozelandczyk znalazł się w tarapatach, a Wardley wykorzystał swoją szansę, przeprowadzając serię ciosów, która zmusiła Parkera do obrony przy linach. Jedynie dzwonek na koniec rundy uratował byłego mistrza świata.
"Menedżer Wardleya, Michael Ofo, nalegał na swojego zawodnika, żeby nie pozwolił Parkerowi się zregenerować" - relacjonowali komentatorzy walki transmitowanej na DAZN.
Kontrowersyjne zakończenie
W 11. rundzie Wardley wyszedł zdeterminowany, by zakończyć walkę. Gdy Parker ponownie znalazł się przy linach, wyraźnie oszołomiony i niezdolny do skutecznej obrony, sędzia Howard Foster zdecydował się przerwać pojedynek. Decyzja wywołała pewne kontrowersje, gdyż niektórzy obserwatorzy uważali, że przerwanie było przedwczesne.
Sam Parker nie protestował jednak przeciwko decyzji sędziego, podobnie jak jego trener Andy Lee, co sugeruje, że przerwanie było uzasadnione.
Reakcje po walce
Wardley, wyczerpany intensywną walką, upadł na deski ringu z radości i wyczerpania. Promotor Frank Warren natychmiast zadeklarował, że następną walką jego podopiecznego będzie pojedynek o wszystkie cztery pasy mistrzowskie z Usykiem.
"Powiedziałem przez całą promocję tej walki, że wybraliśmy Josepha Parkera, bo wierzę, że jestem na szczycie i udowodniłem, że jestem na szczycie. Cała cześć dla Josepha, zasługuje na szacunek całej społeczności bokserskiej"
- powiedział Wardley po walce.
Droga do sukcesu
Zwycięstwo Wardleya to kolejny rozdział w jego niezwykłej historii. Zaledwie kilka lat temu, gdy Parker zdobywał tytuł WBO w 2016 roku, Wardley walczył jedynie w boksie białych kołnierzyków. Teraz, z rekordem 20 zwycięstw i jednym remisem, znajduje się na pozycji głównego pretendenta do walki z najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej tej ery.
Dla Parkera była to czwarta porażka w karierze i znaczące osłabienie jego pozycji w dywizji. 33-letni nowozelandczyk będzie musiał przemyśleć swoje dalsze kroki, szczególnie biorąc pod uwagę swój wiek i długi okres występów na najwyższym poziomie.
Perspektywy na przyszłość
Usyk, który wcześniej uzyskał zwolnienie lekarskie z powodu kontuzji pleców, już potwierdził przez swojego doradcę gotowość do walki ze zwycięzcą pojedynku Parker-Wardley. Pojedynek może odbyć się na początku przyszłego roku i będzie oznaczać dla Wardleya szansę na spełnienie bokserskiego marzenia.
Walka w O2 Arena dołączy do listy pamiętnych pojedynków wagi ciężkiej, które odbyły się w tej hali, a serce i determinacja obu zawodników sprawiły, że będzie wspominana przez lata.






