Cracovia zadała bolesną porażkę Rakowowi Częstochowa, wygrywając pewnie 2:0 w sobotnim meczu 12. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Podopieczni Luki Elsnera po raz kolejny udowodnili, że ich stadion to prawdziwy koszmar dla wicemistrzów Polski.
Dominacja gospodarzy od pierwszej minuty
Statystyki nie pozostawiają złudzeń co do przebiegu spotkania. Cracovia oddała 17 strzałów na bramkę przeciwnika, podczas gdy goście z Częstochowy zaledwie cztery. Co więcej, jedyny celny strzał Rakowa padł dopiero w 87. minucie meczu, co obrazuje skalę bezradności drużyny Marka Papszuna.
Pierwsza połowa długo układała się pod dyktando ostrożnej gry obu zespołów. Przełom nastąpił w 33. minucie, gdy błąd Bogdana Racovitana wykorzystał Filip Stojilković. Szwajcar pomknął lewą stroną boiska i idealnie dograł do Martina Minczewa, który z najbliższej odległości otworzył wynik spotkania.
Druga połowa przyniosła pogłębienie przewagi
Po przerwie sytuacja Rakowa jeszcze się pogorszyła. W 51. minucie kolejna strata piłki w środku pola dała gospodarzom okazję do przeprowadzenia zabójczej kontry. Choć początkowo wydawało się, że akcja się nie uda, piłka szczęśliwie dotarła do Mauro Perkovicia. Chorwacki pomocnik technicznym strzałem po dalszym słupku pokonał Kacpra Trelowskiego, ustalając wynik na 2:0.
Kluczowe statystyki meczu:
- Strzały ogółem: Cracovia 17 - 4 Raków
- Strzały celne: Cracovia 4 - 1 Raków
- Posiadanie piłki: Cracovia 40% - 60% Raków
- Pierwszy celny strzał Rakowa: 87. minuta
Konsekwencje dla tabeli ligowej
Zwycięstwo pozwoliło Cracovii powrócić na trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy z dorobkiem 21 punktów. Drużyna Luki Elsnera potwierdza swoje aspiracje do walki o europejskie puchary i pozostaje niepokonana na własnym stadionie w tym sezonie.
Dla Rakowa to kolejna bolesna lekcja. Wicemistrzowie Polski, mimo ostatniej poprawy formy, ponownie pokazali swoją niemoc w starciach z krakowskim zespołem. Strata do liderującej Jagiellonii Białystok wzrosła już do 10 punktów, co stawia pod znakiem zapytania ich ambicje w tym sezonie.
Klątwa Krakowa trwa
Warto podkreślić, że Raków od momentu awansu do Ekstraklasy wygrał z Cracovią w lidze zaledwie raz - było to domowe zwycięstwo 4:1 w 2023 roku. W Krakowie częstochowianie nie potrafią odnaleźć zwycięskiego przepisu, co po raz kolejny potwierdziło sobotnie spotkanie.
"Cracovia postawiła dziś przed Rakowem mur nie do zburzenia. Rzadko kiedy zespół jest aż tak bezradny w ofensywie"
Drużyna Marka Papszuna, która jeszcze niedawno znajdowała się w strefie spadkowej, musi szybko wrócić na właściwe tory. Seria trzech zwycięstw przed tym meczem dawała nadzieję na stabilizację, jednak porażka w Krakowie pokazuje, że do pełnej formy jeszcze daleko.
Cracovia natomiast może być zadowolona z prezentowanej gry. Skuteczność w kontratakach i solidna organizacja defensywna to recepta, która przynosi konkretne efekty w postaci punktów i awansu w tabeli.