Charles Leclerc nie ukrywał rozczarowania po sobotniej sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Meksyku, w której przegrał walkę o pole position z Lando Norrisem z McLarena zaledwie o 0,262 sekundy.
Monakijski kierowca Ferrari przez większą część weekendu wykazywał się konkurencyjną formą, wygrywając pierwszy trening wolny na torze Autódromo Hermanos Rodríguez. Mimo to narzekał na problemy z balansem bolidu i brak przyczepności, które dręczyły go również podczas kwalifikacji.
Trudne warunki na torze w Mexico City
Leclerc podkreślił wyjątkowe trudności, z jakimi mierzyli się kierowcy podczas sobotniej sesji kwalifikacyjnej.
"Te kwalifikacje były bardzo, bardzo trudne, ponieważ przyczepność jest minimalna, więc samochód bardzo dużo ślizga się. Aby wszystko połączyć w całość, to bardzo skomplikowane, ale jestem całkiem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy"
25-latek zdołał objąć prowadzenie po pierwszej próbie w Q3, co wzbudziło w nim nadzieje na pierwsze pole position od dłuższego czasu. Jednak fenomenalny ostatni przejazd Norrisa przekreślił te plany.
Nadzieje na dobry start wyścigu
Mimo rozczarowania, Leclerc pozostaje optymistą przed niedzielnym 71-okrążeniowym wyścigiem. Ferrari ma szansę na drugie kolejne podium po raz pierwszy od Grand Prix Monako i Hiszpanii.
Kierowca z Księstwa Monako zdaje sobie sprawę z wyzwań, które czekają go na starcie:
- Długi odcinek do pierwszego zakrętu bez możliwości skorzystania ze śladu powietrznego
- Start z "brudnej" strony toru
- Brak slipstreamu od jadącego z przodu rywala
"Będzie dużo koncentracji na starcie. Bieg do zakrętu numer 1 jest bardzo długi i musimy wykonać najlepszy możliwy start. Wolałbym startować z trzeciej pozycji, bo przynajmniej miałbym trochę slipstreamu"
Ferrari walczy o tytuł konstruktorów
Wynik Leclerca w Meksyku ma kluczowe znaczenie dla Scuderia Ferrari w walce o mistrzostwo konstruktorów. Włoska ekipa systematycznie odrabia straty do liderujących zespołów i każdy punkt może okazać się decydujący w końcowej klasyfikacji sezonu.
Szef zespołu Frédéric Vasseur określił sobotnie kwalifikacje jako "najlepsze kwalifikacje roku" dla Ferrari, co potwierdza rosnącą konkurencyjność czerwonych bolidów w końcowej fazie sezonu 2025.
Niedzielny wyścig rozpocznie się o godzinie 21:00 czasu polskiego, a Leclerc będzie miał okazję udowodnić, że Ferrari rzeczywiście zasługuje na miejsce w walce o najwyższe trofea w Formule 1.






