Niedzielne starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań zakończyło się bezbramkowym remisem, który nie zadowolił żadnej ze stron. Mecz przy Łazienkowskiej, określany mianem "derbów Polski", nie sprostał oczekiwaniom kibiców i ekspertów.
Słabizna na Łazienkowskiej
Komentatorzy Canal Plus nie szczędzili krytycznych słów wobec poziomu spotkania. Poziom meczu określono jako "słabiznę", a jeden z komentatorów zauważył, że "tego meczu nikt nie chciał przegrać", dodając z ironią, że nikt też nie chciał go wygrać.
Emocji było jak na lekarstwo, a techniczna strona gry pozostawiała wiele do życzenia. Trudno było mówić o spektaklu czy promocji polskiej Ekstraklasy, szczególnie po wcześniejszym El Clasico w Hiszpanii.
Urbański najjaśniejszym punktem
Jedynym zawodnikiem, który wyróżnił się pozytywnie w szeregach gospodarzy, był Kacper Urbański. Pomocnik Legii pokazał, że przepracował uczciwie ostatnie dwa miesiące w nowym klubie:
- Groźnie uderzał na bramkę
- Dobrze utrzymywał się przy piłce
- Kreował akcje ofensywne
- Prezentował najwyższy poziom w zespole
Gdy Urbański opuścił boisko w 77. minucie, gra Legii straciła na jakości. To od niego trener Edward Iordanescu powinien zaczynać układanie podstawowego składu.
Problemy z finalizacją
Po meczu rumuński szkoleniowiec nie ukrywał frustracji związanej z brakiem skuteczności swojego zespołu:
"Ofensywni piłkarze muszą strzelać, bo ostatnio bramki zdobywał Augustyniak. Nie kreujemy indywidualnych akcji, dryblingów jeden na jeden"
Iordanescu wskazał na konkretnych zawodników, od których oczekuje więcej w fazie finalizacji. Szczególnie krytycznie wypowiedział się o Milecie Rajovicu, podkreślając, że napastnik musi pokazać jakość w sytuacjach podbramkowych.
Katastrofalna pozycja w tabeli
Remis z Lechem pogłębił kryzys Legii w lidze. Warszawski klub zajmuje obecnie 10. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, wyprzedzany przez takie zespoły jak Korona Kielce czy Zagłębie Lubin.
Sytuacja jest alarmująca:
- Legia jest bliżej strefy spadkowej niż europejskich pucharów
- Mistrzostwo Polski staje się nierealne
- Nawet awans do rozgrywek europejskich jest zagrożony
Przyszłość Iordanescu pod znakiem zapytania
Dyrektor sportowy Michał Żewłakow postawił na szali swój autorytet, broniąc rumuńskiego trenera. Jednak fakty są dla Iordanescu miażdżące - główny cel sezonu, jakim było odzyskanie mistrzostwa, wydaje się już nieosiągalny.
Kluczowy dla przyszłości szkoleniowca będzie czwartkowy mecz Pucharu Polski z Pogonią Szczecin. To może być jedyna droga Legii do europejskich rozgrywek. Porażka w tym spotkaniu prawdopodobnie oznaczałaby koniec przygody Rumuna z warszawskim klubem.
Obecność ministra na trybunach
Mecz obserwowała z trybuny VIP Marta Cienkowska, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Jej wizyta była związana z promocją projektu "BookStadion" - inicjatywy Instytutu Książki mającej na celu popularyzację czytelnictwa wśród młodzieży.
Niestety, ministra mogła trafić na lepszy moment - kibice obu drużyn nie szczędzili sobie wulgarnych przyśpiewek, co skutkowało wielokrotnym puszczaniem komunikatu o kulturalnym dopingu.
W następnej kolejce Legia zagra na wyjeździe z Widzewem Łódź, podczas gdy Lech podejmie Motor Lublin. Oba zespoły czekają również czwartkowe mecze 1/16 finału Pucharu Polski.






