W pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi doszło do prawdziwej sensacji. PRES Grupa Deweloperska Toruń zdominowała aktualnego mistrza Polski Orlen Oil Motor Lublin, wygrywając różnicą aż 18 punktów 54:36. Ponad 15 tysięcy kibiców na Motoarenie było świadkami spektakularnego występu "Aniołów", którzy przerwali hegemonię lublinian.
Błyskawiczny start gospodarzy
Torunianie od pierwszych wyścigów pokazali, że przyjechali po zwycięstwo. Po zaledwie czterech biegach prowadzili już 16:8, wykorzystując problemy rywali. W pierwszym wyścigu upadek zanotował Jack Holder, a Patryk Dudek od samego początku imponował fantastyczną prędkością, stając się pewnym punktem dla gospodarzy.
Szczególnie bolesna dla Motoru była kontuzja Wiktora Przyjemskiego. "Złoty junior", który w wielu meczach tego sezonu ratował drużynę, tym razem przegrał walkę z bólem i po zaledwie dwóch biegach musiał wycofać się z dalszej jazdy.
"Szkoda, że starczyło sił tylko na dwa biegi. Najważniejsze, że drużyna dalej walczy" - komentował później Przyjemski w Canal+ Sport.
Pojedynek gigantów
Prawdziwe emocje przyniosła konfrontacja między Patrykiem Dudkiem a Bartoszem Zmarzlikiem w siódmym biegu. Zawodnik gospodarzy szybko uporał się z sześciokrotnym mistrzem świata, który musiał bardziej martwić się szalejącym za plecami Robertem Lambertem niż myśleć o gonieniu lidera Torunia.
Spektakularny popis dał również Emil Sajfutdinow. Rosjanin z polskim paszportem po problemach na starcie spadł na ostatnie miejsce, ale w fantastycznym stylu odrobił straty, wyprzedzając kolejno Mateusza Cierniaka i Dominika Kuberę.
Kluczowe momenty meczu
Bardzo ważny okazał się trzynasty wyścig, w którym Fredrik Lindgren spowodował upadek Antoniego Kawczyńskiego i został wykluczony z powtórki. W niej osamotniony Bartosz Bańbor heroicznie bronił się przed atakami dwóch gospodarzy, ale ostatecznie musiał się poddać. Podwójna wygrana "Aniołów" dała im już 14-punktowe prowadzenie (43:29).
Niespodzianką była porażka Zmarzlika w czternastym biegu, gdzie sześciokrotny mistrz świata dojechał na ostatniej pozycji. To pozwoliło Toruniowi na praktyczne rozstrzygnięcie meczu przed biegami nominowanymi.
Statystyki pierwszego finału
| Zawodnik | Drużyna | Punkty | Biegi |
|---|---|---|---|
| Patryk Dudek | Toruń | 13 | (3,3,3,1,3) |
| Bartosz Zmarzlik | Motor | 13 | (3,3,2,3,0,2) |
| Mikkel Michelsen | Toruń | 10 | (2,2,2,3,1) |
| Dominik Kubera | Motor | 10 | (2,1,2,2,3,0) |
Nadzieje na przełamanie
Końcowy wynik 54:36 daje torunianom ogromną przewagę przed rewanżem w Lublinie. Jednak Motor w rundzie zasadniczej wygrał u siebie z Apatorem 55:35, więc powtórzenie tego wyniku da lublinianie piąte z rzędu mistrzostwo Polski.
Dla Torunia to szansa na pierwsze złoto od 17 lat i przerwanie czteroletniej hegemonii Motoru w PGE Ekstralidze. Rewanżowy mecz odbędzie się za tydzień w Lublinie, gdzie rozstrzygnie się, kto zostanie nowym mistrzem Polski w żużlu.
Mecz prowadził sędzia Krzysztof Meyze, a atmosfera na wypełnionej po brzegi Motoarenie była elektryzująca. Kibice toruńscy mają prawo marzyć o wielkim sukcesie swojej drużyny.






