W niedzielę wieczorem w Mołdawii zakończyły się wybory parlamentarne, które mogą zadecydować o przyszłości tego niewielkiego kraju i jego drodze do Unii Europejskiej. Pierwsze wyniki wskazują na prowadzenie proeuropejskiej Partii Działania i Solidarności (PAS), choć ostateczne rezultaty poznamy dopiero w poniedziałek rano.
Pierwsze wyniki wyborów
Według danych Centralnej Komisji Wyborczej po przeliczeniu głosów z połowy lokali wyborczych, na pierwszym miejscu znalazła się proeuropejska Partia Działania i Solidarności z wynikiem przekraczającym 42 procent. Na drugiej pozycji uplasował się prorosyjski Patriotyczny Blok Wyborczy (BEP) z rezultatem 29,8 procent.
Eksperci ostrzegają jednak przed przedwczesnym wyciąganiem wniosków. Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreślił, że częściowych wyników "nie należy traktować jako ostatecznych, a nawet zbliżonych do ostatecznych". Analityk wyjaśnił, że najpierw zliczane są głosy z małych miejscowości, następnie spływają wyniki z dużych miast, a na końcu uwzględniane są głosy diaspory.
Frekwencja i organizacja wyborów
Frekwencja wyborcza wyniosła 51,9 procent, co oznacza udział ponad 1,59 miliona uprawnionych do głosowania. Głosowanie odbywało się w 1973 lokalach wyborczych na terytorium Mołdawii, w tym w 12 punktach przeznaczonych dla mieszkańców separatystycznego Naddniestrza.
Poza granicami kraju działało 301 lokali wyborczych - o ponad 60 więcej niż podczas ubiegłorocznych wyborów prezydenckich. Najwięcej punktów głosowania zlokalizowano w:
- Włoszech (ponad 70 lokali)
- Niemczech
- Francji
- Rumunii
Na terytorium Rosji otwarte były jedynie dwa punkty do głosowania. W dziesięciu krajach, w tym w USA, Kanadzie i Australii, wyborcy mogli skorzystać z głosowania korespondencyjnego.
Stawka wyborów
Prezydent Maia Sandu nazwała te wybory "najważniejszymi w historii" kraju. Do 101-osobowego parlamentu startowało 15 partii politycznych, trzy bloki i czterech kandydatów niezależnych. Próg wyborczy wynosi 5 procent dla partii i 7 procent dla bloków.
Utrata większości przez rządzącą proeuropejską PAS oznaczałaby zwycięstwo ugrupowań prorosyjskich, które są sceptyczne wobec eurointegracji Mołdawii. Taki scenariusz mógłby skutkować zahamowaniem, a nawet zatrzymaniem procesu zbliżania się kraju do Unii Europejskiej.
Ostrzeżenia przed zamieszkami
Wieczorem szef mołdawskiej policji Viorel Cernauteanu ostrzegł przed możliwymi prowokacjami.
"Mamy informacje o tym, że pewne grupy interesów przygotowują prowokacje i zamieszki, do których może dojść już dzisiaj w nocy"- powiedział funkcjonariusz.
Wcześniej lider socjalistów Igor Dodon wezwał obywateli do udziału w proteście zaplanowanym na poniedziałek w południe, aby "obronić zwycięstwo" opozycji. Partia socjalistyczna wraz z komunistami i partią Przyszłość Mołdawii wchodzi w skład prorosyjskiego Patriotycznego Bloku Wyborczego.
Ingerencja zewnętrzna
Władze w Kiszyniowie alarmują o bezprecedensowej skali rosyjskiej ingerencji w proces wyborczy, obejmującej kupowanie głosów i kampanie dezinformacyjne. W piątek Centralna Komisja Wyborcza wykluczyła z wyborów partię Serce Mołdawii (PRIM), wskazując na podejrzenia o nielegalne finansowanie z Moskwy.
Prezydent Sandu przed wyborami ostrzegała:
"Mołdawia może stracić wszystko, co ma, a to może stworzyć poważne ryzyko również dla innych krajów, takich jak Ukraina, ale też dla krajów Unii Europejskiej w regionie".
Ostateczne wyniki wyborów spodziewane są w poniedziałek rano. Władze wyborcze akredytowały ponad dwa tysiące obserwatorów, w tym blisko 800 obserwatorów międzynarodowych, aby zapewnić przejrzystość procesu.






