Kilka tysięcy górników i pracowników przemysłu ciężkiego zademonstrowało we wtorek w centrum Katowic, wyrażając sprzeciw wobec polityki Zielonego Ładu i domagając się ochrony śląskiego przemysłu. "Marsz gwiaździsty" zakończył się manifestacją przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim, która trwała ponad dwie godziny.
Trzy kolumny demonstrantów w centrum miasta
Protest rozpoczął się około godziny 15:30, gdy trzy oddzielne pochody wystartowały jednocześnie z różnych punktów miasta - z Załęża, parku Kościuszki oraz sprzed katowickiego Spodka. Demonstranci skandowali hasła protestacyjne, odpalali petardy i race, a towarzyszył im dźwięk bębnów, syren i trąbek.
Według szacunków organizatorów, w proteście mogło uczestniczyć nawet 10 tysięcy osób. Manifestacja spowodowała znaczne utrudnienia komunikacyjne - zamknięto odcinki ulic, wstrzymano ruch tramwajów przez katowicki rynek, a trasy blisko 60 linii autobusowych zostały zmienione.
Krytyka Zielonego Ładu jako "zbrodniczej ideologii"
Przewodniczący związku Sierpień 80, Bogusław Ziętek, nie szczędził ostrych słów pod adresem unijnej polityki klimatycznej:
"Zielony Ład to zbrodnicz ideologia. Tak naprawdę on nie ratuje Ziemi, tylko dobija europejskie społeczeństwa i europejską gospodarkę. Z jednego metra kwadratowego energetyki konwencjonalnej produkuje się dokładnie tyle samo energii, co z tysiąca metrów kwadratowych farm wiatrowych."
Ziętek ostrzegał przed konsekwencjami transformacji energetycznej, wskazując na zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Jego zdaniem, polska energetyka znajduje się w gorszym stanie niż ukraińska, która codziennie jest bombardowana przez Rosję.
Obawy o przyszłość śląskiego przemysłu
Lider związkowców przedstawił pesymistyczny scenariusz rozwoju sytuacji:
- Za dwa lata mają zostać zamknięte bloki opalane węglem
- Za pięć do siedmiu lat planowane jest zamknięcie kopalni i elektrowni Bełchatów, która dostarcza 22% energii w kraju
- Do 2035 roku ma nie być w Polsce żadnej kopalni węgla energetycznego ani koksowego
- Pierwsza elektrownia atomowa może powstać dopiero po 2045 roku
Reaktywacja komitetu protestacyjnego po pięciu latach
Demonstrację zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, reaktywowany 13 października po pięciu latach nieaktywności. W skład komitetu wchodzą cztery główne centrale związkowe: Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i Sierpień 80.
Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, Dominik Kolorz, podkreślał dramatyczną sytuację przemysłu w regionie:
"Walczymy o Śląsk, walczymy o śląski przemysł, walczymy o to, żeby przetrwały polskie huty funkcjonujące na Śląsku, kopalnie, Jastrzębska Spółka Węglowa, koksownictwo, motoryzacja. Nie chcemy powtórki sprzed 25 lat, kiedy tzw. transformacja doprowadziła do biedy na Śląsku."
Apel do rządu Donalda Tuska
Związkowcy złożyli petycję do premiera Donalda Tuska, domagając się przede wszystkim głębokiej rewizji systemu opłat za emisje. Kolorz argumentował, że opłaty w ramach systemu ETS powodują horrendalnie wysokie ceny energii w Polsce.
Lider związkowców odniósł się również do niedawnej deklaracji premiera o rewizji polityki Zielonego Ładu:
"Macie jeszcze szansę to odwrócić. Ci, którzy rządzą w tej chwili, mają szansę to odwrócić."
Solidarność ponad podziałami politycznymi
Kolorz podkreślał, że protest jednoczy związkowców niezależnie od sympatii politycznych, co jego zdaniem pokazuje powagę sytuacji. Wskazywał na problemy dotykające różne branże:
- Znikające miejsca pracy w przemyśle motoryzacyjnym
- Hutnictwo przegrywające z importem stali z Chin i Ukrainy
- Niezrealizowana umowa społeczna dotycząca transformacji górnictwa
- Beznadziejna sytuacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej
- Zagrożenie płynności finansowej w koksownictwie
Wtorkowa manifestacja była pierwszą tak masową demonstracją górniczych związków zawodowych w Katowicach od kilku lat. Organizatorzy nie wykluczają kolejnych protestów, jeśli ich postulaty nie zostaną wysłuchane przez rząd.






