Naruszenie estońskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie myśliwce MiG-31 wywołało poważny kryzys dyplomatyczny, a prezydent USA Donald Trump przyznał, że nie otrzymał jeszcze oficjalnych informacji na temat tego incydentu.
Trump nie został poinformowany o incydencie
Prezydent Donald Trump oświadczył w sobotę wieczorem przed dziennikarzami, że nie został jeszcze poinformowany o naruszeniu przestrzeni powietrznej Estonii przez rosyjskie samoloty wojskowe, które miało miejsce 18 września. Rozmowa odbyła się przed wylotem prezydenta na prywatną kolację w Mount Vernon, byłej posiadłości George'a Washingtona.
W piątek Trump odmówił komentarza w tej sprawie, tłumacząc, że oczekuje na oficjalny raport od swoich współpracowników. Gdy został dopytany przez dziennikarzy, przyznał jednak, że "nie podoba mu się to" i że może to oznaczać "duże kłopoty".
Szczegóły rosyjskiej prowokacji
Incydent z udziałem trzech rosyjskich myśliwców MiG-31 był najbardziej poważnym naruszeniem estońskiej przestrzeni powietrznej od niemal dwóch dekad. Ostatni podobny przypadek miał miejsce w 2003 roku, gdy Estonia nie była jeszcze członkiem NATO.
Rosyjskie samoloty naruszyły przestrzeń powietrzną nad wyspą Vaindloo na Zatoce Fińskiej i przebywały tam przez 12 minut, co pozwoliło im przelecieć znaczną część zatoki po estońskiej stronie. Dopiero na wysokości wyspy Hiuma, drugiej co do wielkości w kraju, maszyny opuściły estońską przestrzeń powietrzną.
Międzynarodowa reakcja na rosyjskie działania
Amerykańska misja dyplomatyczna przy NATO potępiła rosyjskie wtargnięcie w estońską przestrzeń powietrzną. W oficjalnym komunikacie na portalu X stwierdzono:
"Mocno potępiamy naruszenie przez Rosję przestrzeni powietrznej Estonii. Stoimy twardo po stronie naszych estońskich sojuszników i będziemy zdecydowanie bronić całego terytorium NATO"
Estonia zdecydowała się złożyć wniosek o uruchomienie konsultacji na podstawie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. W przyszłym tygodniu zbierze się Rada Północnoatlantycka, aby omówić odpowiedź na rosyjską prowokację.
Stanowiska europejskich przywódców
- Szwecja: Premier Ulf Kristersson ocenił incydent jako "bardzo alarmujący" i podkreślił, że gotowość NATO jest stale wystawiana na próbę
- Finlandia: Minister obrony Antti Hakkanen uważa, że Rosja chce odwrócić uwagę Zachodu od Ukrainy
- Francja: Resort spraw zagranicznych potępił "niebezpieczną i nieodpowiedzialną ingerencję" naruszającą prawo międzynarodowe
- Czechy: Prezydent Petr Pavel oświadczył, że na naruszenia przestrzeni powietrznej NATO należy odpowiednio reagować, łącznie z ewentualnym zestrzeleniem rosyjskich maszyn
Estońskie rozważania o radykalnych krokach
W Estonii trwają intensywne dyskusje dotyczące stanowczych reakcji na rosyjską prowokację. Urmas Reinsalu, były szef estońskiej dyplomacji, zasugerował zamknięcie granicy wschodniej jako właściwą odpowiedź na coraz bardziej prowokacyjne działania Rosji.
Szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Marko Mihkelson odwołał się do precedensu z 2015 roku, gdy Turcja zestrzeliła rosyjski samolot Su-24 za naruszenie przestrzeni powietrznej trwające zaledwie 17 sekund. W kontekście 12-minutowego naruszenia przez rosyjskie MiG-i napisał na platformie X: "17 s vs 12 min. Następnym razem to zrobimy".
Stanowisko Rosji i statystyki naruszeń
Ministerstwo obrony Rosji stanowczo zaprzeczyło naruszeniu estońskiej przestrzeni powietrznej. W oficjalnym oświadczeniu stwierdzono, że trzy rosyjskie samoloty wykonywały planowy lot z Karelii do obwodu królewieckiego "zgodnie z międzynarodowymi zasadami korzystania z przestrzeni powietrznej".
Dane estońskich służb wskazują, że od 2014 roku Rosja dopuściła się ponad 40 naruszeń estońskiej przestrzeni powietrznej. Tylko w tym roku doszło do podobnych incydentów już czterokrotnie, jednak wcześniej trwały one od kilkudziesięciu sekund do kilku minut.
Estonia została członkiem NATO w 2004 roku, co oznacza, że atak na jej terytorium może zostać potraktowany jako atak na całe Sojusz Północnoatlantycki zgodnie z artykułem 5 Traktatu Waszyngtońskiego.






