Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego o zawetowaniu ustawy dotyczącej utworzenia Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry wywołała falę krytyki ze strony przedstawicieli samorządu województwa zachodniopomorskiego. Marszałek Olgierd Geblewicz nie pozostawił suchej nitki na argumentacji głowy państwa, nazywając je "kłamliwymi" i podkreślając brak szacunku dla natury.
Ostre słowa marszałka Geblewicza
Marszałek województwa zachodniopomorskiego nie ukrywał rozczarowania prezydenckimi argumentami. "Argumenty o zablokowaniu żeglugi na Odrze w imię interesów niemieckich są kłamliwe i nielogiczne" - napisał Geblewicz w oficjalnym stanowisku.
Samorządowiec wyjaśnił, że blokada żeglugi w ogóle nie będzie miała miejsca, a gdyby nawet do niej doszło, najbardziej stratni byliby armatorzy niemieccy korzystający z kanału Odra-Havela. Tym samym podważył główny argument prezydenta o rzekomych korzyściach dla niemieckiej gospodarki.
Determinacja mimo prezydenckiego weta
Geblewicz zapowiedział, że decyzja prezydenta nie zmniejszy determinacji do ochrony i wykorzystania potencjału tego wyjątkowego miejsca. Marszałek przedstawił konkretne plany alternatywne:
- Przygotowanie kluczowego projektu rewitalizacji zarastających kanałów
- Wykorzystanie funduszy UE z programu Life+
- Podejmowanie działań zabezpieczających teren niezależnie od prezydenckiej decyzji
Wojewoda również krytykuje prezydenta
Do grona krytyków dołączył wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski, który w mediach społecznościowych wyraził żal z powodu zmarnowanej szansy. "Prezydent Polski zdecydował, że unikalne tereny Międzyodrza, siedliska ptaków, torfowiska i rozlewiska nie będą objęte szczególną ochroną" - napisał Rudawski.
Wojewoda podkreślił, że starania mieszkańców województwa zostały zignorowane, a Polska straciła szansę na zachowanie unikalnej przyrody Doliny Dolnej Odry dla kolejnych pokoleń.
Uzasadnienie prezydenta wzbudza kontrowersje
Prezydent Karol Nawrocki uzasadnił swoje weto obawami o zablokowanie rozwoju gospodarczego regionu. W jego ocenie Odra odgrywa kluczową rolę jako źródło potencjału inwestycyjnego, a brak odpowiednich analiz skutków mógłby negatywnie wpłynąć na niektóre gminy.
Głowa państwa wskazała również na:
- Istotne ograniczenia dla lokalnych mieszkańców
- Brak odpowiednich konsultacji społecznych
- Niewystarczające debaty ekspertów
- Brak referendum lokalnego
Krytyka ze strony ministerstwa
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska również nie pozostawiła bez komentarza prezydenckiej decyzji. W serwisie X wyraziła rozczarowanie postawą prezydenta, zarzucając mu działanie na rzecz interesów partyjnych kosztem ochrony przyrody.
Planowany Park Narodowy Doliny Dolnej Odry miał powstać 11 listopada i objąć ponad 3,8 tys. hektarów cennych przyrodniczo terenów. Byłby to pierwszy park narodowy utworzony w Polsce od 24 lat.
Reakcja społeczników i ekspertów
Wiceminister klimatu i Główny Konserwator Przyrody Mikołaj Dorożała ostro skrytykował prezydencką decyzję.
"Prezydent postanowił zlekceważyć głos większości Polaków za powołaniem Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Przegrywa polska przyroda, przegrywa polskie społeczeństwo, przegrywa Polska"- napisał w mediach społecznościowych.
Członek inicjatywy "Stwórzmy Park Narodowy Dolnej Odry" Łukasz Ławicki podkreślił, że prezydent oparł swoją decyzję na nieprawdziwych informacjach powielanych przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości.
Decyzja prezydenta Nawrockiego oznacza, że Polska nadal będzie miała najwyższą formą ochrony przyrody objęte zaledwie 1 procent swojej powierzchni. Samorządowcy zapowiadają jednak walkę o ochronę cennych terenów Międzyodrza przy wykorzystaniu alternatywnych rozwiązań prawnych i finansowych.






