Rodziny ofiar katastrofalnej powodzi DANA w Walencji wyrażają głębokie niezadowolenie z przebiegu pogrzebu państwowego, który odbył się w Mieście Sztuki i Nauki. Głównym punktem krytyki była nieoczekiwana obecność premiera Pedro Sancheza podczas prywatnego spotkania z królem Filipem VI.
Nieoczekiwana obecność premiera wywołuje kontrowersje
José, który stracił ojca podczas tragicznej powodzi z 29 października 2024 roku, był jednym z sześciu członków rodzin ofiar zaproszonych na prywatne spotkanie z parą królewską. Mężczyzna ujawnił, że został poinformowany o wydarzeniu dopiero dzień wcześniej przez delegat rządu w Wspólnocie Walencji, Pilar Bernabé.
"Teoretycznie miał to być akt, w którym będziemy my szóstka z królami, a nagle pojawiają się premier rządu i przewodnicząca Kongresu" - wyjaśnia José w rozmowie z mediami.
Według relacji mężczyzny, obecność Pedro Sancheza i Franciny Armengol nie była przewidziana ani uzasadniona. José kategorycznie stwierdził, że gdyby wcześniej wiedział o obecności premiera, nie wziąłby udziału w spotkaniu.
"Gdybym wiedział wcześniej, że będzie premier rządu i będę musiał mu podać rękę, prawdopodobnie bym nie poszedł. Gdybym wiedział, że muszę podać rękę premierowi rządu, który moim zdaniem nie ma tu nic do szukania, nie byłbym na tym spotkaniu"
Krytyka "desantu ministrów" na uroczystości
Niezadowolenie rodzin ofiar nie ograniczało się tylko do prywatnego spotkania. José wyraził również zdziwienie "desantem ministrów" podczas głównej ceremonii pogrzebowej.
"Wyglądało to jak Kongres" - wspomina mężczyzna, dodając, że zostali poinformowani o "sprawiedliwej reprezentacji rządu", ale rzeczywistość znacznie odbiegała od zapewnień.
Incydenty z udziałem prezydenta Mazóna
Innym kontrowersyjnym elementem ceremonii była obecność prezydenta Generalitat Walencji, Carlosa Mazóna, który został obrzucony wyzwiskami "morderca" przed rozpoczęciem uroczystości oraz okrzykami "Mazón, dymisja" po jej zakończeniu.
José, mimo że nie darzy sympatią prezydenta regionu, uważa, że pogrzeb państwowy nie był odpowiednim miejscem na takie zachowania:
"Było wielu ludzi, którzy czuli się bardzo niekomfortowo. Mogę zrozumieć, że niektórzy ludzie mają taką nienawiść do Carlosa Mazóna, mnie też się nie podoba, ale uważam, że to nie było odpowiednie miejsce ani dzień na takie zachowanie"
Apel do króla o inwestycje w infrastrukturę
Podczas spotkania z królem Filipem VI, José wykorzystał okazję, aby przekazać ważne przesłanie dotyczące przyszłości regionu. Zaapelował o realizację prac hydraulicznych, które mogłyby zapobiec podobnym tragediom w przyszłości.
"Powiedziałem królowi, że chciałbym, żeby państwo zrealizowało dzieło, z którego ja mógłbym być dumny, jak wszyscy mieszkańcy Walencji, za kilka lat" - relacjonuje José.
Mężczyzna podkreślił konieczność wykonania kompleksowych prac hydraulicznych w całym dorzeczu, aby zapobiec powtórzeniu się tragedii. Choć król nie odpowiedział bezpośrednio na ten apel, José zauważył, że w swoim przemówieniu monarcha wspomniał o zadaniach administracji w zakresie realizacji odpowiednich inwestycji.
Polityczne konsekwencje i spekulacje
Tymczasem Carlos Mazón dementuje plotki o rychłej dymisji lub przedterminowych wyborach regionalnych, choć przyznaje, że znajduje się w okresie "głębokiej refleksji". Źródła z otoczenia prezydenta Generalitat potwierdzają, że ten weekend jest czasem intensywnych rozważań nad dalszą strategią polityczną.
W Partii Ludowej trwają dyskusje na temat potencjalnych następców Mazóna, przy czym jako głównego kandydata wymienia się Vicenta Mompó, obecnego przewodniczącego Deputacji Walencji.
Tragedia DANA, która pochłonęła 229 ofiar śmiertelnych, nadal wywiera ogromny wpływ na hiszpańską scenę polityczną, a rodziny ofiar domagają się nie tylko sprawiedliwości, ale przede wszystkim konkretnych działań zapobiegających podobnym katastrofom w przyszłości.






