Wypowiedź posła PiS Przemysława Czarnka na temat psów trzymanych na łańcuchach wywołała falę krytyki w mediach społecznościowych i środowisku politycznym. Były minister edukacji stwierdził w Radiu ZET, że "jest szczęśliwy, gdy widzi psa uwiązanego na łańcuchu" podczas jazdy na rowerze.
Kontrowersyjne słowa w radiu
Podczas wtorkowej rozmowy w Radiu ZET Przemysław Czarnek nie krył swojego sprzeciwu wobec ustawy zakazującej trzymania psów na uwięzi. Poseł PiS argumentował swoją pozycję w sposób, który wzbudził szerokie kontrowersje.
Ja, jak jeżdżę na rowerze, to jestem szczęśliwy, kiedy widzę psa uwiązanego na łańcuchu, a nie psa, który biega luźno. Pies uwiązany na łańcuchu ma przy sobie również miskę z wodą, ma przy sobie jedzenie, ma budę i nie zagraża nikomu, kto przejeżdża.
Czarnek dodał, że nie chciałby, aby "natychmiast trzeba było zwalniać wszystkie psy z łańcuchów" i żeby nie mógł jeździć na rowerze po wsiach. Według niego psy na łańcuchach wcale nie są źle traktowane przez właścicieli, a gorzej mają psy bezpańskie.
Reakcje polityków
Słowa posła PiS natychmiast wywołały lawinę komentarzy ze strony polityków różnych ugrupowań. Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska nie kryła swojego oburzenia:
Nie wiem jak wy, ale w przypadku posła Czarnka nie dziwią mnie słowa o odczuwaniu szczęścia na widok psa uwiązanego na łańcuchu. To jest tego typu człowiek.
Rzecznik prasowy Lewicy Łukasz Michnik odpowiedział: "Ja jak widzę psa na łańcuchu, to jestem smutny, bo wiem, że trafił na właściciela o mentalności posła Czarnka".
Poseł Nowej Lewicy Łukasz Litewka stwierdził, że "trudno spokojnie skomentować" takie wypowiedzi. Skrytykował polityków za opieranie się na własnych wrażeniach zamiast na ekspertyzach i statystykach.
Kaczyński dystansuje się od słów Czarnka
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej został zapytany o stanowisko w sprawie wypowiedzi Czarnka. Lider partii wyraźnie się od nich zdystansował.
Nie podpisuję się pod tym, ale proszę pamiętać, że partia jest formacją, która ma swój program polityczny, ale to nie jest formacja ludzi, którzy się ze wszystkim zgadzają.
Kaczyński dodał z pewną dozą humoru: "Sądzę, że po prostu pan profesor Czarnek woli, żeby go pies nie gonił, kiedy on jedzie na rowerze". Prezes PiS przyznał, że "zmieniła się epoka" i sprawę należy załatwić w sposób cywilizowany.
Czym jest "ustawa łańcuchowa"?
Pod koniec września Sejm przyjął nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, potocznie nazywaną "ustawą łańcuchową". Przepisy wprowadzają bezwzględny zakaz trzymania psów na uwięzi w miejscu ich stałego bytowania.
Wyjątki obejmują następujące sytuacje:
- Prowadzenie psa na smyczy podczas spaceru
- Transport zwierzęcia
- Udział w wystawach, konkursach lub treningach
- Zabiegi weterynaryjne i pielęgnacyjne
- Sytuacje, gdy pies może stanowić zagrożenie
- Krótkotrwałe uwiązanie, np. przed sklepem
Ustawa określa również minimalne wymiary kojców - od 10 mkw dla najmniejszych psów do 20 mkw dla największych ras.
Obrona Czarnka
W odpowiedzi na krytykę Przemysław Czarnek opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym bronił swojego stanowiska. Podkreślił, że przez 15 lat trzymał owczarka niemieckiego w kojcu, uważając to za "najlepsze rozwiązanie".
Tak, wolę, jeśli pies jest uwiązany na łańcuchu, aniżeli wałęsa się bezpańsko po wsi. Nikt mnie nie przekona, że ugryzienie dziecka wracającego ze szkoły jest lepsze, aniżeli trzymanie psa na łańcuchu.
Nowelizacja ustawy, aby weszła w życie, musi zostać jeszcze przegłosowana w Senacie i podpisana przez prezydenta. Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki w swoim programie wyborczym zapowiedział sprzeciw wobec "ustawy łańcuchowej".