Warszawski Sąd Rejonowy dla dzielnicy Śródmieście podjął w czwartek istotne decyzje dotyczące sprawy tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Sędzia Maciej Mitera zgodził się na zmianę środka zapobiegawczego dla czterech współoskarżonych, jednocześnie przedłużając areszt tymczasowy głównego podejrzanego Łukasza Żaka.
Zwolnienie z aresztu pod kaucją
Czterech mężczyzn - Mikołaj N., Damian J., Maciej O. oraz Kacper K. - może opuścić areszt po wpłaceniu kaucji w wysokości 75 tysięcy złotych każdy. Sąd nałożył na nich jednak surowe warunki:
- Dozór policyjny
- Zakaz opuszczania stolicy
- Zakaz zbliżania się do kluczowego świadka
- Wpłata kaucji w ciągu siedmiu dni
Obrońcy współoskarżonych argumentowali, że ich klienci przebywają w areszcie już ponad rok, a sąd przesłuchał niemal wszystkich kluczowych świadków zdarzenia. Sędzia uznał te argumenty za zasadne, jednocześnie podkreślając konieczność zachowania środków ostrożności.
Żak pozostaje w areszcie
W przypadku Łukasza Żaka sąd podjął odmienną decyzję. Ze względu na duże prawdopodobieństwo, że jest sprawcą wypadku, jego areszt tymczasowy został przedłużony. 27-latek jest głównym oskarżonym w sprawie śmiertelnego wypadku, do którego doszło we wrześniu 2024 roku.
Dramatyczne zeznania świadków
Podczas czwartkowej rozprawy zeznawało kilku świadków, którzy udzielali pomocy poszkodowanym bezpośrednio po wypadku. Jedna z kobiet, 23-letnia Natalia J., przedstawiła szczegółową relację z tamtego tragicznego wieczoru.
Wracaliśmy ze znajomymi ze Starego Miasta, gdy na czerwonym świetle minął nas z dużą prędkością biały samochód. Kilkaset metrów dalej pod naszymi kołami zaczął trzaskać plastik - wtedy zobaczyliśmy wypadek
Świadek opisała dramatyczne sceny na miejscu zdarzenia. Szczególnie poruszające były jej słowa o stanie jednej z rannych:
"Jej stan był bardzo ciężki" - mówiła o zakrwawionej dziewczynie leżącej na ziemi. Kobieta zeznała również, że współoskarżeni, którzy znajdowali się w pobliżu rannej, mówili innym, żeby do niej nie podchodzić i jej nie dotykać.
Nerwowa reakcja oskarżonego
Zeznania świadków wywołały gwałtowną reakcję Łukasza Żaka. W pewnym momencie oskarżony wstał i oświadczył, że nie będzie słuchał "oszczerczych kłamstw", po czym opuścił salę rozpraw. Reszta przesłuchań odbyła się już bez jego udziału.
Świadkowie zauważyli również znaczące zmiany w wyglądzie oskarżonego. Pobyt w areszcie wyraźnie odbił się na jego kondycji - 27-latek zmizerniał i wydawał się nerwowy, co stanowiło wyraźny kontrast z jego wcześniejszymi pojawieniami na sali sądowej.
Szczegóły tragedii
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej miał miejsce 15 września 2024 roku około godziny 1:30 w nocy. Według ustaleń śledczych:
Element wypadku | Szczegóły |
---|---|
Prędkość pojazdu | 226 km/h przy dozwolonych 80 km/h |
Stan kierowcy | Pod wpływem alkoholu, nagrywał telefonem jazdę |
Ofiary | 37-letni mężczyzna zmarł, trzy osoby ranne |
Pojazdy | Volkswagen Arteon uderzył w Forda Focus |
Zarzuty i grożące kary
Łukasz Żak przyznał się do dwóch zarzutów - kierowania pojazdem oraz przekroczenia prędkości. Przeprosił rodzinę zmarłego Rafała P., szczególnie jego dzieci, swoją byłą dziewczynę oraz wszystkich współoskarżonych.
Główny oskarżony może zostać skazany na karę od 5 do 30 lat pozbawienia wolności. Współoskarżonym grożą zarzuty utrudniania postępowania karnego oraz nieudzielenia pomocy osobom znajdującym się w bezpośrednim niebezpieczeństwie.
Dalszy tok postępowania
Po wypadku Żak uciekł z Polski i został zatrzymany w niemieckim Lubece na podstawie europejskiego nakazu aresztowania. Na miejsce zdarzenia przyjechali jego znajomi, którzy pomogli mu w ucieczce - co zostało zarejestrowane przez świadków.
Kolejna rozprawa została wyznaczona na 21 listopada 2025 roku. Sprawa jednego ze współoskarżonych, Kacpra D., została wyłączona do odrębnego postępowania.
Proces wzbudza ogromne zainteresowanie mediów i opinii publicznej ze względu na dramatyczne okoliczności wypadku oraz kontrowersyjne zachowanie oskarżonych po tragedii.