Słowa szefa Kancelarii Premiera Jana Grabca o tym, że humanitarna wyprawa posła KO Franciszka Sterczewskiego do Strefy Gazy "przypominała wakacje" wywołały prawdziwą burzę w polskich mediach i środowiskach politycznych.
Kontrowersyjne słowa ministra na antenie TVN24
Minister Jan Grabiec, komentując udział posła Koalicji Obywatelskiej Franciszka Sterczewskiego we flotylli Sumud, nie przebierał w słowach. "Nie nazwałbym tego chyba misją. Jak oglądaliśmy zdjęcia z tych łódek w Barcelonie, to bardziej przypominało to wakacje niż misję" — powiedział w czwartkowy wieczór na antenie TVN24.
Wypowiedź ta dotyczyła humanitarnej wyprawy, w której wziął udział poseł Sterczewski, płynąc z flotyllą do Strefy Gazy. Za swoją nieobecność w Sejmie podczas tej misji poseł został ukarany przez klub parlamentarny.
Ostra reakcja polityków lewicy
Słowa Grabca spotkały się z natychmiastową i bardzo ostrą reakcją polityków, szczególnie z lewej strony sceny politycznej. Lider Partii Razem Adrian Zandberg nie krył oburzenia:
"Trzeba nie mieć serca, żeby wyśmiewać pomoc humanitarną dla ofiar zbrodni wojennych. Trzeba nie mieć mózgu, żeby powiedzieć coś takiego w mediach. Trzeba być Donaldem Tuskiem, żeby takiego idiotę mianować szefem Kancelarii Premiera."
Współprzewodniczący Lewicy Robert Biedroń również zabrał głos w sprawie, wskazując na podział w koalicji: "Dla jednych niesienie pomocy głodzonym dzieciom to czyste dobro, dla innych to 'wakacje' i dobry powód do drwin… Koalicja powinna być zjednoczona w sprawie ludobójstwa w Gazie".
Sterczewski odpowiada na krytykę
Sam Franciszek Sterczewski nie pozostał obojętny na słowa krytyki. W swoich wpisach w mediach społecznościowych wskazał na społeczne poparcie dla działań humanitarnych:
"Ok. 70 proc. Polaków sprzeciwia się ludobójstwu w Gazie, a 60 proc. chce sankcji na Izrael. Dlatego teksty ośmieszające pomoc humanitarną są sprzeczne z oczekiwaniami społecznymi. To przepis na przegranie wyborów."
Poseł KO dodał również: "Może wtedy ci, co tak plotą, będą mogli spełnić swoje fantazje o wakacjach w Barcelonie".
Podziały w Koalicji Obywatelskiej
Sprawa ujawniła głębokie podziały w łonie Koalicji Obywatelskiej. Według nieoficjalnych informacji, młodsi posłowie KO, choć często popierają działania Sterczewskiego, boją się zabierać głos w obawie przed narażeniem się wpływowym ministrom i samemu premierowi Tuskowi.
Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska skomentowała sytuację słowami: "Grabiec nieopatrznie wychlapał w przyjaznej stacji, jakie jego partia ma poglądy i że nie lubi kolegi z klubu".
Reakcje dziennikarzy i komentatorów
Słowa Jana Grabca zaskoczyły nawet dziennikarzy prowadzących program. Anita Werner przyznała, że ją "zatkało", a Monika Olejnik stwierdziła, że słowa ministra ją "zmroziły".
Katarzyna Kolenda-Zaleska z TVN24 oceniła sprawę następująco:
"Wspaniały sygnał wysłała dziś KO do swoich wyborców, zwłaszcza młodych. Nie warto być idealistą. Nie warto walczyć o swoje ideały. Zostaniecie napiętnowani i ukarani."
Tło sprawy - flotylla Sumud
Przypomnijmy, że Franciszek Sterczewski wziął udział w Globalnej Flotylli Sumud (GSF), która miała dostarczyć pomoc humanitarną do Strefy Gazy. Morski konwój został przechwycony przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych. Przejęto 42 statki, a ponad 470 uczestników z 47 państw zostało zatrzymanych i deportowanych.
Za swoją nieobecność w Sejmie podczas tej misji poseł Sterczewski otrzymał karę finansową od klubu parlamentarnego KO, mimo wcześniejszych sygnałów, że kara może nie zostać nałożona.
Cała sytuacja pokazuje nie tylko podziały w koalicji rządzącej, ale także różne podejścia do kwestii konfliktu na Bliskim Wschodzie i roli Polski w działaniach humanitarnych.