Sprawa sprzedaży strategicznej działki pod Centralny Port Komunikacyjny wywołuje prawdziwą burzę w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. Lokalni działacze partii otwarcie przyznają, że wizerunkowo to jedna z najgorszych afer, jakie dotknęły ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego.
Działacze PiS nie kryją oburzenia
Tydzień po zawieszeniu przez prezesa PiS posłów Roberta Telusa i Rafała Romanowskiego, nastroje w partii pozostają napięte. Decyzja miała wysłać jasny sygnał do elektoratu - nikt, kto szkodzi strategicznym projektom państwa, nie uniknie konsekwencji.
"Do wielu afer mieliśmy zwyczajnie szczęście, bo albo przykrywały je inne afery, albo ludzie zapominali. Tego przewału, co zrobili na działce pod CPK, ludzie nam szybko nie odpuszczą"
- mówi jeden z działaczy PiS z Małopolski, prosząc o zachowanie anonimowości.
Sondaże pokazują spadek poparcia
Najnowsze badanie opinii publicznej potwierdza obawy polityków PiS. Sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazał spadek poparcia dla partii o 2,2 punktu procentowego - do poziomu 26,7 procent.
Jeszcze bardziej niepokojące dla PiS są wyniki badania SW Research dla "Rzeczpospolitej":
- Ponad 42% badanych gorzej ocenia PiS po ujawnieniu afery
- Co piąty ankietowany nie słyszał o sprawie
- Tylko 10% respondentów uważa sprzedaż działki za uczciwą
- 64% ankietowanych ocenia transakcję negatywnie
Wewnętrzne podziały i zawstydzenie
W szeregach PiS panuje "zmowa milczenia", jak określa to jeden z rozmówców. Działacze unikają tematu, a niektórzy otwarcie przyznają się do wstydu.
Szczególnie bolesne są dla polityków PiS spotkania z wyborcami. Jeden z działaczy opisuje rozmowę na krakowskim cmentarzu:
"Aż się chyba zalałem rumieńcem, ze wstydu, jak mnie starsza pani zaczepiła i mówi: kogo wy do tych ministerstw dajecie, co to za ludzi promujecie, że nawet wasze projekty wam za plecami rozwalali, byle się nachapać"
Kontrowersyjne wypowiedzi i próby obrony
Nie wszyscy w PiS są zgodni co do sposobu reagowania na kryzys. Jan Tadeusz Duda, ojciec byłego prezydenta, krytykuje decyzję o zawieszeniu posłów, nazywając ją "barbarzyńską".
Jednocześnie część polityków próbuje przerzucić odpowiedzialność na obecny rząd, argumentując, że koalicja Donalda Tuska wiedziała o problemie i go ukrywała.
Nowe wątki w aferze
Sprawa nabiera dodatkowych wymiarów po ujawnieniu, że Henryk Smolarz, obecny szef KOWR z PSL, spotykał się z Andrzejem Wielgomasem - założycielem firmy Dawtona - już po otrzymaniu pytań dziennikarskich o aferę.
Smolarz twierdzi, że rozmawiali o kukurydzy i współpracy gospodarczej, zaprzeczając, by poruszano temat nieruchomości. Jednocześnie przyznaje, że o skali problemu dowiedział się dopiero z publikacji medialnych.
Długofalowe konsekwencje
Analitycy zwracają uwagę, że afera CPK może mieć szczególnie długotrwałe skutki dla PiS z kilku powodów:
- Dotyczy projektu, który partia promowała jako swoje sztandarowe osiągnięcie
- Ujawnia potencjalne konflikty interesów na najwyższych szczeblach władzy
- Pokazuje sprzeczności w tłumaczeniach głównych bohaterów
- Zmienił się minister sprawiedliwości - jak mówią politycy PiS: "Żurek nie śpi"
Sprawa pozostaje w centrum uwagi opinii publicznej, a prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku nadużycia uprawnień przez urzędników odpowiedzialnych za gospodarowanie mieniem Skarbu Państwa. Dla PiS oznacza to przedłużający się kryzys wizerunkowy w kluczowym dla partii momencie.






