W niedzielny wieczór 12 października Poznań był świadkiem jednego z największych pożarów ostatnich miesięcy. Galeria Podolany przy ulicy Strzeszyńskiej 65 stanęła w płomieniach tuż przed godziną 21, wywołując masową akcję ratunkową, w której uczestniczyło kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej.
Błyskawiczna reakcja służb ratunkowych
Informacja o pożarze dotarła do poznańskiej straży pożarnej kilka minut przed godziną 21. Początkowo płonął sklep "Chata Polska", jednak ogień szybko rozprzestrzenił się na sąsiadujące pawilony handlowe tworzące kompleks Galerii Podolany.
Oficer prasowy poznańskiej PSP młodszy aspirant Marcin Tecław potwierdził, że nie doszło do ewakuacji ani nie ma osób poszkodowanych. Sytuacja mogła być znacznie gorsza, gdyby nie szybka reakcja służb.
Skala akcji gaśniczej
W kulminacyjnym momencie akcji na miejscu pracowało 28 zastępów straży pożarnej z ponad 100 strażakami. Działania ratunkowe były szczególnie skomplikowane ze względu na specyfikę budynku.
"Ogień nie jest dobrze widoczny z zewnątrz, bo trawi wewnętrzne warstwy dachu. Prowadzimy działania tylko i wyłącznie z zewnątrz i z wysokości, dlatego że wejście do środka jest zbyt niebezpieczne" - relacjonował rzecznik straży pożarnej.
Płomienie objęły kompleks budynków o łącznej powierzchni około 4800 metrów kwadratowych. Strażakom udało się obronić jedną trzecią obiektu, jednak pozostała część uległa zniszczeniu.
Tragedia w papugarni
Jednym z najbardziej dramatycznych aspektów pożaru była sytuacja zwierząt przebywających w papugarni znajdującej się w kompleksie. Większości ptaków nie udało się uratować, co było szczególnie bolesne dla świadków zdarzenia.
Pracownicy sklepu próbowali dostać się do budynku, aby ratować zwierzęta, jednak ze względów bezpieczeństwa służby nie mogły na to pozwolić. Jedna z mieszkanek Poznania opisała w mediach społecznościowych dramatyczne sceny, które na długo pozostaną w jej pamięci.
Podejrzenie o podpalenie
Po pierwszej w nocy pojawiły się niepokojące informacje sugerujące, że pożar mógł być wynikiem celowego podpalenia. Według doniesień medialnych, nagrania z monitoringu wskazują na możliwość umyślnego podłożenia ognia.
Policja rozpoczęła poszukiwania sprawców, którzy według świadków uciekli samochodem z miejsca zdarzenia. Ostateczne ustalenie przyczyn pożaru będzie możliwe po przeprowadzeniu szczegółowych oględzin z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa.
Utrudnienia w ruchu
Pożar spowodował znaczne zakłócenia w komunikacji miejskiej. Ulica Strzeszyńska została całkowicie zablokowana między ulicami Jasielską a Druskienicką, co wymusiło wprowadzenie objazdów dla autobusów MPK.
- Linia 168 kursowała objazdem przez ulice Lutycką, Podolańską i Druskienicką
- Linie nocne 216 i 226 również zmieniły swoje trasy
- Mieszkańcy otrzymali zalecenie, aby nie otwierać okien ze względu na drażniący dym
Opanowanie sytuacji
Około godziny trzeciej w nocy sytuacja została w końcu opanowana. Strażacy kontynuowali działania mające na celu dogaszenie pozostałych zarzewi ognia. Centrum Zarządzania Kryzysowego przekazało informację o nierozprzestrzenianiu się pożaru, co oznaczało, że najgorsze było już za nimi.
Sąsiednie budynki mieszkalne nie były zagrożone, co było ogromnym szczęściem biorąc pod uwagę skalę zdarzenia. Gęsty dym unoszący się nad okolicą był widoczny z daleka, przyciągając uwagę mieszkańców całej dzielnicy.
Dalsze działania
Po zakończeniu akcji gaśniczej rozpoczęły się standardowe procedury mające na celu wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Policja z Komisariatu Poznań-Jeżyce prowadziła zabezpieczenie miejsca i zbierała materiał dowodowy.
Pożar Galerii Podolany przypomina o tym, jak szybko może rozprzestrzenić się ogień w obiektach handlowych i jak ważna jest sprawna koordinacja służb ratunkowych. Dzięki profesjonalnej postawie strażaków udało się uniknąć ofiar w ludziach, choć straty materialne są znaczące.