Joanna Ogłoza-Palmąka z Gliwic znalazła się w kafkowskiej sytuacji - nie może wejść do własnego domu, który kupiła na komorniczej licytacji za 640 tysięcy złotych. Prokuratura Rejonowa Gliwice-Wschód wydała wobec niej zakaz zbliżania się do nieruchomości na odległość stu metrów i postawiła zarzuty uporczywego nękania lokatorów.
Trzyletni koszmar właścicielki
Historia rozpoczęła się w lipcu 2022 roku, kiedy 40-letnia gliwiczanka wylicytowała dom, oferując najwyższą stawkę spośród dziesięciu uczestników. Przed zakupem kilkakrotnie oglądała nieruchomość, która sprawiała wrażenie niezamieszkanej - nikt nie otwierał drzwi, a w oknach były zaciągnięte rolety.
Komornik zapewnił panią Joannę, że w domu mieszka rodzina, ale to "normalni ludzie", którzy wiedzą o konieczności opuszczenia nieruchomości po licytacji. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.
Konflikt z lokatorami eskaluje
Po uprawomocnieniu licytacji w sierpniu 2024 roku okazało się, że dom zamieszkuje para z trójką nastoletnich dzieci. Właścicielka podejmowała próby kontaktu telefonicznego, chcąc ustalić terminy wyprowadzki, jednak lokatorzy nie odpowiadali na monity.
Gdy w końcu udało się skontaktować, dowiedziałam się, że zlicytowany właściciel nie będzie ze mną rozmawiał, bo zabrałam mu dom razem z komornikiem i sądem - wspomina pani Joanna.
Ojciec właścicielki, pan Witold, również doświadczył agresji ze strony lokatora: "Pan Wojciech powiedział mi, że będę siedział, że będę oskarżony. Tłumaczyłem, że pytam o własność córki. On nic nie chciał słuchać, tylko powtarzał, że mnie oskarży".
Prokuratura staje po stronie lokatorów
Wojciech N., zlicytowany właściciel, złożył zawiadomienie o uporczywym nękaniu. Prokurator Katarzyna Preidl, szefowa Prokuratury Rejonowej Gliwice-Wschód, wyjaśnia, że w sprawie zgromadzono obszerny materiał dowodowy:
- Zeznania świadków i pokrzywdzonych
- Wykaz interwencji w miejscu czynu
- Filmy i zdjęcia przekazane przez pokrzywdzonego
- Dokumentacja operatora telekomunikacyjnego
- Opinia sądowo-psychologiczna
Pani Joanna została oskarżona o uporczywe nękanie lokatorów, za co grożą jej trzy lata więzienia.
Kontrowersyjna rola byłego prokuratora
Bulwersującym aspektem sprawy jest fakt, że pełnomocnikiem lokatorów jest adwokat, który do lutego 2025 roku był prokuratorem tej samej Prokuratury Rejonowej Gliwice-Wschód. Mimo oczywistego konfliktu interesów, ani strony, ani prokuratura nie wniosły o wyłączenie się ze sprawy.
Prokurator Preidl twierdzi, że "nie dopatrzono się z urzędu przesłanek wyłączenia wskazanych w kodeksie postępowania karnego".
Sąd koryguje decyzje prokuratury
26 września 2025 roku Sąd Rejonowy w Gliwicach rozpatrzył zażalenie adwokata pani Joanny na prokuratorskie decyzje. Sąd uznał, że nie zachodzi konieczność zastosowania tak rygorystycznych środków zapobiegawczych, co stanowi pośrednią krytykę działań prokuratury.
Dramatyczna sytuacja właścicielki
Pani Joanna opisuje swoją sytuację jako permanentne prześladowanie:
Byliśmy notorycznie nagrywani, prowokowani, podstawiano nam przed nos telefon, chodzono za nami z telefonem. Dzwoniliśmy do lokatorów, bo chcieliśmy wyjaśnić, kiedy opuszczą dom. Teraz okazuje się, że nie mamy do tego prawa.
Właścicielka zadaje fundamentalne pytanie: "Ci lokatorzy dręczą nas, jakoś nikt tego nie widzi. Tylko oni są ofiarami?"
Prawne konsekwencje absurdalnej sytuacji
Sprawa ukazuje poważne luki w polskim systemie prawnym dotyczącym ochrony praw właścicieli nieruchomości nabytych na licytacjach komorniczych. Od trzech lat prawowita właścicielka nie może korzystać ze swojej nieruchomości, podczas gdy osoby niemające żadnych praw do domu są chronione przez prokuraturę.
Jak podsumowuje rozżalona pani Joanna: "Z pokrzywdzonej stałam się przestępcą" - słowa, które doskonale oddają absurd całej sytuacji prawnej w Gliwicach.
Sprawa budzi poważne wątpliwości co do skuteczności polskiego wymiaru sprawiedliwości w ochronie podstawowych praw właścicieli i może stać się precedensem dla podobnych konfliktów w całym kraju.






