Potężny pożar strawił znaczną część kompleksu handlowego przy ulicy Strzeszyńskiej w Poznaniu. Galeria Podolany oraz sąsiadujący sklep "Chata Polska" stanęły w płomieniach w niedzielny wieczór, wywołując jedną z największych akcji gaśniczych ostatnich miesięcy w stolicy Wielkopolski.
Alarm o godzinie 21:00 - błyskawiczna mobilizacja służb
Pierwsze zgłoszenie o pożarze wpłynęło do poznańskiej straży pożarnej kilka minut przed godziną 21:00. Początkowo informowano o płonącym sklepie spożywczym, jednak po przyjeździe pierwszych zastępów okazało się, że sytuacja jest znacznie poważniejsza - żywioł objął już pobliskie pawilony handlowe.
W kulminacyjnym momencie akcji na miejscu pracowało 28 zastępów straży pożarnej i ponad 100 strażaków. Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Poznania natychmiast wydało ostrzeżenie dla mieszkańców:
"Pożar Galerii Podolany oraz sklepu 'Chata Polska', ul. Strzeszyńska 65. Na miejscu z pożarem walczą liczne zastępy PSP oraz inne służby. Mogą występować utrudnienia w ruchu drogowym"
Płomienie trawiły kompleks od środka
Oficer prasowy poznańskiej PSP młodszy aspirant Marcin Tecław opisywał dramatyczne momenty akcji gaśniczej. Ogień nie był dobrze widoczny z zewnątrz, ponieważ trawił wewnętrzne warstwy dachu, co znacznie utrudniało działania ratownicze.
Strażacy zostali zmuszeni do wycofania się z wnętrza budynku ze względów bezpieczeństwa. Prowadzili akcję gaśniczą wyłącznie z zewnątrz i z wysokości, wykorzystując drabiny mechaniczne i podnośniki.
- Powierzchnia objęta ogniem: około 4800 metrów kwadratowych
- Uratowana część kompleksu: około jedna trzecia budynku
- Czas trwania akcji: ponad 6 godzin
- Liczba zaangażowanych zastępów: od 17 do 28 w różnych fazach akcji
Tragiczny los zwierząt z papugarni
W kompleksie handlowym działała popularna papugarnia, która stała się jednym z najbardziej dramatycznych aspektów tej tragedii. Źródło pożaru znajdowało się w bezpośrednim sąsiedztwie tego obiektu, co uniemożliwiło ratowanie większości przebywających tam ptaków.
Pracownicy papugarni, którzy przybyli na miejsce, chcieli ratować zwierzęta, jednak służby nie pozwoliły im wejść do objętego ogniem budynku. Jedna z mieszkanek Poznania opisała w mediach społecznościowych poruszającą scenę:
"Papugi walczyły z oknami, chcąc się wydostać, jednak służby były dla nich bezlitosne. To był obraz, którego nie zapomnę do końca życia"
Podejrzenie podpalenia - policja wszczyna śledztwo
Po pierwszej w nocy pojawiły się niepokojące informacje sugerujące celowe działanie. Z nagrań monitoringu miało wynikać, że doszło do umyślnego podpalenia dachu galerii. Policja rozpoczęła poszukiwania sprawców, którzy według świadków uciekli samochodem z miejsca zdarzenia.
Podinspektor Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji potwierdziła, że po zakończeniu akcji gaśniczej przeprowadzone zostaną szczegółowe oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa w celu ustalenia dokładnych przyczyn tragedii.
Komunikacja miejska sparaliżowana
Pożar spowodował znaczne utrudnienia w ruchu drogowym. Od godziny 21:27 zablokowana została ulica Strzeszyńska między ulicami Jasielską a Druskienicką w obu kierunkach. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne musiało wprowadzić objazdy dla kilku linii autobusowych:
Linia autobusowa | Trasa objazdu |
---|---|
168 | ul. Lutycka - Podolańska - Druskienicka |
216 (nocna) | Zmieniona trasa |
226 (nocna) | Zmieniona trasa |
Sytuacja opanowana przed świtem
Około godziny 3:00 w nocy strażacy zdołali zlokalizować pożar, co oznaczało, że ogień przestał się rozprzestrzeniać. Akcja dogaszania zarzewi trwała jeszcze przez kilka godzin - rano na miejscu pracowało nadal 14 zastępów straży pożarnej.
Pozytywną informacją było to, że sąsiednie budynki mieszkalne nie zostały zagrożone ogniem, a także brak poszkodowanych wśród ludzi. Służby apelowały jednak do mieszkańców okolicy o nieotwieranie okien ze względu na drażniący dym unoszący się nad rejonem pożaru.
Ten dramatyczny incydent przypomina o kruchości bezpieczeństwa obiektów handlowych i konieczności stałej czujności służb ratowniczych, które po raz kolejny udowodniły swój profesjonalizm w obliczu tak poważnego zagrożenia.