Publikacja fragmentów książki Katarzyny Janiszewskiej "Katastrofa Heweliusza" oraz premiera serialu Netflix o tej tragedii ponownie zwracają uwagę na okoliczności zatonięcia polskiego promu w 1993 roku. Nowe materiały ujawniają szokujące szczegóły dotyczące akcji ratunkowej i postawy osób odpowiedzialnych za statek.
Dramat na Bałtyku - szczegóły akcji ratunkowej
W nocy z 13 na 14 stycznia 1993 roku prom "Jan Heweliusz" zatonął podczas sztormu o sile 12 punktów w skali Beauforta. Z opublikowanych fragmentów książki wynika, że ratownicy z Darłowa dołączyli do akcji dopiero o godzinie 11:00, choć mogli być na miejscu znacznie wcześniej - niemal w tym samym czasie co niemieckie służby ratunkowe.
Szczególnie poruszający jest opis odnalezienia tratwy z ojcem i córką - Niko Vojnovićem i jego dzieckiem Wiktorią. Dziewczynka w rajtuzkach i sweterku nie miała na sobie nawet kamizelki ratunkowej. Oboje zmarli z zimna, a ojciec do końca trzymał córkę w objęciach, próbując ogrzać ją ciepłem własnego ciała.
Tragiczny bilans katastrofy
Ostateczne dane dotyczące tragedii przedstawiają się następująco:
- Uratowano zaledwie 9 marynarzy
- Wyłowiono 38 ciał
- 17 osób uznano za zaginione bez wieści
- Łącznie śmierć poniosło 55 osób
Akcję ratunkową przerwano wraz z zapadnięciem zmroku, a następnego dnia o 7:00 rano wznowiono poszukiwania z udziałem 11 statków i 7 helikopterów. Nikt już jednak nie miał nadziei na odnalezienie żywych.
Walka o życie w niemieckim szpitalu
Ocaleni rozbitkowie zostali przewiezieni do szpitala w Stralsundzie, gdzie toczyła się dramatyczna walka o ich życie. Jeden z marynarzy miał temperaturę ciała obniżoną do zaledwie 26 stopni Celsjusza - znacznie poniżej granicy, z której według wiedzy medycznej można powrócić.
"Medycyna nie zna takich przypadków, dwadzieścia dziewięć stopni jest granicą, zza której się nie wraca. Lekarze mówią: jeśli przeżyje, to będzie cud"
Serial Netflix przywraca pamięć o tragedii
5 listopada 2025 roku na platformie Netflix zadebiutował serial "Heweliusz" w reżyserii Jana Holoubka. Borys Szyc wcielił się w rolę kapitana Andrzeja Ułasiewicza, który zginął wraz ze statkiem.
Aktor opublikował na Instagramie wzruszający wpis wraz ze zdjęciem z żoną i córką zmarłego kapitana:
"Ta rola to mój hołd dla kapitana Andrzeja Ułasiewicza. Dziękuję Jolu i Agnieszko za zaufanie i wasze wspomnienia"
Szyc podkreślił, że serial opowiada nie tylko o samej katastrofie, ale przede wszystkim o rodzinach pozostawionych bez opieki i środków do życia, żyjących długi czas w niewiedzy co do prawdziwych okoliczności tragedii.
Pytania bez odpowiedzi
Publikowane materiały rzucają nowe światło na okoliczności katastrofy i działania służb ratunkowych. Szczególnie niepokojące są sugestie dotyczące tego, że ratownicy mogli zatajać pewne informacje w oficjalnych raportach, prawdopodobnie w obawie przed oskarżeniami o przekazanie kapitanowi nieodpowiedniego statku.
Serial i książka Katarzyny Janiszewskiej przypominają o tej tragedii, która na zawsze zmieniła życie rodzin ofiar i pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi dotyczących rzeczywistych przyczyn katastrofy oraz przebiegu akcji ratunkowej.
Premiera serialu "Heweliusz" na Netflix przypada w 32. rocznicę tej morskiej tragedii, przypominając o potrzebie wyjaśnienia wszystkich okoliczności zatonięcia promu na Bałtyku.






