Kreml intensyfikuje kampanię propagandową mającą na celu powstrzymanie Stanów Zjednoczonych przed sprzedażą pocisków Tomahawk Ukrainie, wykorzystując groźby eskalacji konfliktu jako narzędzie nacisku na amerykańską administrację.
Rosyjskie groźby wobec dostaw Tomahawk
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył 7 października, że przekazanie pocisków Tomahawk Ukrainie przez USA stanowiłoby "poważną eskalację", która nie zmieniłaby sytuacji na froncie ukraińskim. Pieskow podkreślił, że pociski Tomahawk mogą być wyposażone w głowice nuklearne, sugerując potencjalne zagrożenie.
Wypowiedź rzecznika nawiązuje do wcześniejszych gróźb Władimira Putina z 2 i 5 października. Rosyjski przywódca ostrzegł, że dostawy amerykańskich pocisków wymagałyby bezpośredniego udziału amerykańskiego personelu wojskowego w ukraińskich atakach. Putin groził również, że takie działania mogłyby "doprowadzić do zniszczenia" pozytywnych trendów w relacjach amerykańsko-rosyjskich.
Szeroka kampania dezinformacyjna
Rosyjscy urzędnicy wspierają narrację Kremla poprzez szereg absurdalnych twierdzeń:
- Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa, bezpodstawnie twierdził, że Ukraina użyje amerykańskich Tomahawków do ataków na Paryż, Berlin i Warszawę
- Leonid Słucki z LDPR ostrzegał przed ryzykiem wybuchu trzeciej wojny światowej
- Deputowani Maksim Iwanow i senator Władimir Dżabarow grozili "wyprzedzającymi" atakami na Ukrainę
Wzorzec rosyjskiej manipulacji
Analitycy wskazują, że Kreml stosuje identyczną strategię, jaką wykorzystywał przy okazji dyskusji nad dostawami innych systemów uzbrojenia dla Ukrainy, w tym:
- Systemów rakietowych ATACMS
- Wyrzutni rakietowych HIMARS
- Myśliwców F-16
- Czołgów Abrams
Wcześniejsze dostawy zachodniego uzbrojenia i ukraińskie ataki z użyciem amerykańskich systemów dalekiego zasięgu nie wywołały eskalacyjnej reakcji Rosji. Zachód i Ukraina wielokrotnie przekraczali rosyjskie "czerwone linie" bez konsekwencji w postaci eskalacji konfliktu.
Rzeczywiste straty rosyjskie na froncie
Przecieki rosyjskich dokumentów ujawniają skalę strat ponoszonych przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej między styczniem a sierpniem 2025 roku:
Kategoria strat | Liczba | Uwagi |
---|---|---|
Zabici (KIA) | 86 744 | W tym 1 583 oficerów |
Zaginieni (MIA) | 33 996 | W tym 11 427 rekrutów karnych |
Ranni (WIA) | 158 529 | W tym 6 356 oficerów |
Wzięci do niewoli | 2 311 | - |
Wpływ dronów na dynamikę walk
Dane wskazują na nienormalnie wysoki stosunek zabitych do rannych w rosyjskich siłach zbrojnych - 1:1,3, podczas gdy standardowy wskaźnik wynosi 1:3. Ten niepokojący trend wynika z:
- Wszechobecności dronów taktycznych na polu bitwy
- Tworzenia "stref śmierci" w pobliżu linii frontu
- Utrudnionej ewakuacji rannych
- Niewystarczającego szkolenia w medycynie taktycznej
Najcięższe walki w kierunku Pokrowska
Przecieki ujawniają, że rosyjskie Centralne Ugrupowanie Sił, odpowiedzialne za kierunek Pokrowsk, poniosło najcięższe straty - 43 709 zabitych, zaginionych i wziętych do niewoli oraz 52 865 rannych. Stanowi to około 34% wszystkich rosyjskich strat w pierwszych ośmiu miesiącach 2025 roku.
Pomimo poniesienia znaczących strat, siłom rosyjskim nie udało się zająć kluczowych miast, w tym Pokrowska, Myrnohradu, Novopavlivki czy Drużkivki.
Rosyjska kampania dezinformacyjna dotycząca pocisków Tomahawk stanowi element szerszej strategii "kontroli refleksywnej", mającej na celu zmuszenie przeciwników do podejmowania decyzji politycznych korzystnych dla Rosji.
Eksperci podkreślają, że mimo rosyjskich gróźb, dostawy zaawansowanego uzbrojenia dla Ukrainy pozostają kluczowe dla zachowania równowagi sił w regionie i powstrzymania dalszej rosyjskiej agresji.